– „Plan dla Wsi” jest odpowiedzią na oczekiwania rolników, bo to z nimi był uzgadniany – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. Minister rolnictwa i rozwoju wsi razem z premierem Mateuszem Morawieckim wzięli udział w spotkaniu z mieszkańcami Sandomierza.
Jak podkreślił szef resortu, plan zakłada pomoc doraźną np. zwiększając dopłaty do paliwa rolniczego, jak i plany dalekosiężne, które będą realizowane w ciągu kilku miesięcy. To np. holding spożywczy. Ma on zrzeszać drobnych producentów rolnych, którzy nie mają szans rywalizować na rynku z wielkimi, często międzynarodowymi podmiotami skupowymi. Minister przypomniał w tym kontekście sytuację Owocu Sandomierskiego założonego przez sadowników z okolic Sandomierza. Jak powiedział, przeanalizował sprawę przedsiębiorstwa bardzo poważnie.
– Tu pojawia się szerszy problem, o którym trzeba powiedzieć. W ostatnich latach koalicji PO-PSL Unia Europejska przeznaczyła ok. 8 miliardów złotych na wsparcie grup owocowo-warzywnych, takich również jak Owoc Sandomierski. Dała 100 procent na podstawie faktur. Nie liczono się z pieniędzmi, nie robiono dokładnych biznesplanów. To było wyciąganie pieniędzy, być może wynikające z polityki PSL-u: wyciskać brukselkę, brać, nie kwitować – niech się sami potem martwią o swoje pieniądze. Można powiedzieć tak: znaczna część tych pieniędzy została ukradziona. Trudno znaleźć informację, na co one poszły – podkreśla.
Jan Krzysztof Ardanowski pytany także o klęski żywiołowe, jakie dotykają rolników, podkreślił, że – według niego – należy zmienić tok myślenia i zamiast zastanawiać się, jak wyrównywać straty, lepiej pomyśleć, jak zapobiegać, albo ograniczać zjawiska klimatyczne.
– W Polsce od parudziesięciu lat jest katastrofalna gospodarka wodą. Nikt za to nie czuje się odpowiedzialny. Źle przeprowadzane melioracje, osuszanie wszystkiego czy trzeba, czy nie trzeba. Teraz trzeba to zmienić. Jest potrzebna retencja, zatrzymanie wody, zabezpieczenie również wody na potrzeby komunalne, socjalne i rekreacyjne, a także rolnicze. Gdzie wody jest za dużo trzeba ją spuszczać lub osuszać. Tam, gdzie mało, trzeba nawadniać. Sami rolnicy sobie z tym nie poradzą. Tu potrzeba dużych programów, które będzie państwo współfinansować. Tu jest też potrzebny udział samorządów i wojewódzkich i gminnych, a także samych rolników – dodał.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z JANEM KRZYSZTOFEM ARDANOWSKIM, MINISTREM ROLNICTWA I ROZWOJU WSI:
POSŁUCHAJ PRZEMÓWIENIA PREMIERA MATEUSZA MORAWIECKIEGO: