Podwyższoną zawartość arsenu i siarczków żelaza w Lubrzance i Silnicy wykazały badania, prowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Zdaniem inspektorów te związki pochodzą z wód spływających do rzek z kopalni w Wiśniówce. Analizy potwierdzają więc podejrzenia mieszkańców gminy Zagnańsk, którzy od kilku lat apelowali o podjęcie działań w tej sprawie.
Ich zdaniem kopalnia regularnie wypuszcza do środowiska wody opadowe ze swoich zbiorników.
– Kopalnia Wiśniówka nie reaguje na nasze interwencje. Uważamy, że zarząd tego zakładu powinien zrobić coś w tej sprawie – mówią.
Jak dodają, w ostatnim okresie, w okolicznych wsiach można zaobserwować obumierające drzewa, a w rzekach zmalała liczba ryb. Służby ochrony środowiska zapowiedziały podjęcie kroków, zmierzających do zaostrzenia wskaźników zawartych w pozwoleniach dla kopalni Wiśniówka.
Witold Bruzda, dyrektor WIOŚ w przyszłym tygodniu przedstawi Wodom Polskim propozycję zmiany warunków pozwoleń dla kopalni Wiśniówka. Jak argumentuje, aktualne pozwolenie wodno-prawne nie określa właściwie m.in. poziomu zakwaszenia wody, czy dopuszczalnej ilości żelaza, a to są główne czynniki szkodliwe w wodach opadowych i złożowych. Z ekspertyz Inspektoratu wynika, że te związki chemiczne wpływają na zakwaszenie wód i mogą negatywnie wpłynąć na środowisko. Inspektorzy przekonują również, że poziom zanieczyszczenia wody, zapisany w pozwoleniach udzielonych kopalni Wiśniówka jest zbyt wysoki. Dokumenty te zostały wystawione przez Urząd Marszałkowski, bo to ta instytucja do 1 stycznia zajmowała się sprawami wód w regionie. Teraz, obowiązki te przejął nowy organ – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.
Z opinią mieszkańców i Inspektoratu nie zgadza się Stanisław Zieliński, kierownik kopalni Wiśniówka. Powtarza, że zakład ma pozwolenia na odprowadzanie wód opadowych. Dodaje również, że woda ze zbiorników, zanim zostanie wypuszczona do środowiska podlega wielostopniowej filtracji.