Ponad 200 zachorowań na boreliozę odnotowano od początku tego roku w województwie świętokrzyskim. W porównaniu z analogicznym okresem w roku 2008 liczba przypadków wzrosła czterokrotnie. Wówczas zachorowań na boreliozę stwierdzono 54.
Jak informuje profesor Beata Kręcisz, kierownik Kliniki Dermatologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach, nie każde jednak ukąszenie przez kleszcza oznacza, że zostaliśmy zarażeni bakterią, która wywołuje boreliozę.
– Jeżeli ukąsi nas kleszcz nie wpadajmy w panikę, ponieważ większość z nich nie jest zakażona. Tylko te kleszcze, które uległy zakażeniu są przyczyną rozwoju choroby – wyjaśnia profesor Beata Kręcisz.
Jak dodaje, typowym objawem boreliozy jest rumień przewlekły, pełzający.
– Zwykle występuje on kilka dni po ukąszeniu kleszcza, w miejscu gdzie to ukąszenie nastąpiło. Jeżeli ten rumień powiększa się stopniowo i osiągnie średnicę około 5 cm, wówczas można uznać, że doszło do rozwoju boreliozy. Wtedy koniecznie trzeba udać się do lekarza, który zleci stosowne badania i wdroży odpowiednie leczenie.
Specjaliści przestrzegają, że kleszcze występują nie tylko w lesie na drzewach. Ukąsić nas również mogą podczas spaceru po łące, dlatego po przyjściu ze spaceru do domu koniecznie trzeba dokładnie obejrzeć całe ciało.
Borelioza jest schorzeniem wielonarządowym, które najczęściej atakuje skórę, stawy, układ nerwowy oraz serce.