Niezachowanie szczególnej ostrożności przez kierowców jest główną przyczyną wypadków na torach. W związku z tym spółka Polskie Linie Kolejowe i funkcjonariusze policji stanęli przy przejeździe w Zagnańsku, gdzie pouczali kierowców i rozdawali ulotki.
– Droga hamowania pociągu, który porusza się z prędkością 100 km/h i ciągnie za sobą wagony o wadze kilkuset ton może wynosić nawet kilometr – przypomina Artur Zagórski z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Kielcach. – Czy są rogatki, czy ich nie ma zawsze przed każdym przejazdem należy się zatrzymać i rozejrzeć. Nawet jeżeli są zabezpieczenia, to trzeba pamiętać, że mogą ulec awarii. Dlatego nie wolno jeździć na pamięć. Prawidłowe zachowanie uratuje nasze życie – podkreśla Artur Zagórski.
Joanna Żelezik z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach podkreśliła, że kierowcy z reguły popierają takie akcje i podkreślają, że warto przypominać o zasadach ruchu drogowego. Potwierdza to pan Robert, który dostał ulotki informujące o akcji.
– Przez przejazd kolejowy w Zagnańsku przejeżdżam około 10 razy dziennie i za każdym razem się zatrzymuje. Jak już zaczynają migać czerwone światła nie jadę dalej, ponieważ dbam o bezpieczeństwo moje i podróżujących. Niejednokrotnie widziałem, że pociąg jechał tędy z bardzo dużą prędkością – powiedział pan Robert.
Grzegorz Łukasik, dyrektor PKP Polskich Linii Kolejowych w Kielcach, informuje, że w województwie świętokrzyskim spada liczba wypadków na przejazdach kolejowych. W 2016 roku doszło do 9 zdarzeń, rok później do 8, natomiast w pierwszej połowie tego roku odnotowano 4 zdarzenia.
– Jednoznacznie trzeba stwierdzić, że główną przyczyną wypadków jest niezachowanie szczególnej ostrożności przez kierowców. Chodzi m.in. o niestosowanie się do znaku STOP oraz wjeżdżanie na przejazd pomimo rozpoczęcia zamykania rogatek – wymienia Grzegorz Łukasik.
Do tragicznego wypadku doszło m.in. na początku lipca w miejscowości Skroniów w powiecie jędrzejowskim. Kierowca samochodu osobowego wjechał pod nadjeżdżający pociąg towarowy relacji Kielce – Kraków. Zmarł na miejscu. Szczegółowe okoliczności zdarzenia wyjaśni specjalna komisja.