Nieostrożność kierowcy była prawdopodobnie przyczyną wypadku, do którego doszło w nocy przy ulicy Sandomierskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Samochód ciężarowy z naczepą wypełnioną materiałami budowlanymi najpierw złamał znak drogowy, potem drzewo a następnie staranował budynek, w którym przebywały dwie osoby.
Właścicielka domu relacjonuje, że ok. godziny 2:40 ją i męża wyrwał ze snu głośny huk. Myślała, ze zawalił się dach. Drzwi wejściowe do domu zostały zablokowane gruzem.
– Poderwaliśmy się, poszłam zobaczyć co się stało i zobaczyłam karoserię. Od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam na numer alarmowy 997, wkrótce zjawiły się służby i karetka – relacjonuje kobieta. Jak dodaje, kierowca o własnych siłach wyszedł z samochodu.
Zniszczone zostało ogrodzenie, duże tuje oraz cały ganek. Reszta domu prawdopodobnie będzie nadawała się do mieszkania. Budynek stoi przy drodze krajowej nr 9. Poszkodowana uważa, że od dawna jest tam problem z przekraczaniem prędkości, domy drżą, gdy przejeżdżają TIRy. Jak dodaje, samochody ciężarowe mogą omijać część miasta fragmentem obwodnicy, ale tego nie robią.
Krytykuje też Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad za to, że przez lata zaniedbuje to miejsce, a niedawno zamontowała dwie wysepki, które nie poprawiają bezpieczeństwa.
Sierżant sztabowy Sylwester Kaniewski, oficer prasowy z ostrowieckiej komendy policji informuje, że policja ustala, co było prawdziwą przyczyną wypadku. Jak dowiedziało się Radio Kielce, ciężarówka dopiero wyjechała w trasę. Jechała z Iłży do Nowego Sącza. Kierowca miał się tłumaczyć, że wpadł w poślizg, a także, że zmienił tor jazdy przez wysepkę azylową, która znajduje się na drodze.