Kielce nie przekażą kolejnych pieniędzy dla PGE VIVE. Klub wystąpił do radnych z wnioskiem o przekazanie dodatkowych 4,5 milionów złotych dofinansowania. Taką informację przekazał podczas konferencji prezydent miasta Wojciech Lubawski.
– W obecnej sytuacji, nie mamy takich pieniędzy. 4,5 miliona złotych to fundusze, jakie przez cały rok wykorzystuje kilkadziesiąt klubów sportowych w mieście. Dla nich 10 tysięcy złotych to często kwestia przetrwania. Miasto nie może sobie pozwolić na takie wsparcie dla klubu VIVE – powiedział Wojciech Lubawski.
Prezydent odniósł się także do formy, w jakiej władze klubu skierowały prośbę o zwiększenie finansowania dla klubu.
– Nie jest kompetencją radnych zwiększanie finansowania dla klubu. To jest wyłączną kompetencja prezydenta. Pytaniem retorycznym jest, czy klub o takiej randze powinien istnieć w Kielcach. Jesteśmy za tym, aby drużyna na takim poziomie funkcjonowała w stolicy województwa świętokrzyskiego. W ciągu ostatnich 10 lat dofinansowaliśmy klub kwotą w wysokości 22 milionów złotych. W 2017 roku Bertus Servaas wystąpił, aby zwiększyć finansowanie. Wtedy – wbrew decyzjom księgowych – zdecydowałem się na ten krok, a ta decyzja zachwiała budżetem miasta – mówi prezydent.
Dodał, że teraz najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem dla miasta jest zapewnienie finansowania inwestycji.
– W tym roku spotkałem się parokrotnie z prezesem VIVE i powiedziałem mu wyraźnie, że po rozliczeniu półrocza możemy przeznaczyć na finansowanie klubu kilkaset tysięcy złotych. Piłka ręczna będzie obecna w Kielcach, ponieważ mamy takie tradycje, mamy szkołę mistrzostwa sportowego – powiedział Wojciech Lubawski.
Prezydent Kielc dodał, że jest pełen szacunku dla Bertusa Servaasa, ponieważ zbudował historię klubu w mieście.
– Dla kieleckiej piłki ręcznej nie jest to dobra decyzja, ale podchodzę do niej z pokorą. Dostałem właśnie odpowiedź, że miastu nie jest potrzebny klub na najwyższym poziomie i nie warto w niego inwestować. Jestem teraz przedstawiany jako zły menadżer, a przecież od trzech lat mówię prezydentowi, że rocznie potrzebna nam jest pomoc miasta w kwocie 5 milionów złotych. Dostajemy jednak połowę mniej. Rozumiem jednak, że nie stać Kielc na klub na europejskim poziomie. Boję się tylko, że za rok czy dwa, przyjdzie przebudzenie, ale będzie za późno. No cóż, prezydent jest reprezentantem mieszkańców i podjął w ich imieniu taką, a nie inną decyzję. Jako kielczaninowi jest mi jednak przykro, że tak się stało – powiedział Radiu Kielce Bertus Servaas.
– Sytuacja klubu nie jest łatwa. Mamy teraz kilka dni na to, by ją dokładnie przeanalizować. Wystartujemy oczywiście w rozgrywkach PGNIG Superligi i Ligi Mistrzów. Czekają mnie jednak trudne rozmowy z prezesem Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej, ponieważ klub jest zadłużony, a tak być nie powinno – podsumował Bertus Servaas.