Warunkowym umorzeniem postępowania zakończył się spór między Pawłem P., dyrektorem kopalni Jaźwica należącej do Świętokrzyskich Kopalni Surowców Mineralnych i trzema jej pracownikami, a syndykiem masy upadłościowej KKSM.
Dyrektor i pracownicy przeciwstawiali się wywiezieniu na polecenie syndyka urządzeń, by kopalnia mogła kontynuować produkcję. Wyrok ogłoszono w Sądzie Rejonowym w Kielcach.
W kwietniu ubiegłego roku oskarżeni pracownicy mieli wywozić z kopalni Jaźwica elektronarzędzia, które spółka dzierżawiła od syndyka masy upadłościowej Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych. Chodziło między innymi o młot udarowy, reduktor ciśnienia, butlę z gazem, przenośnią lampę i przewody elektryczne. Podczas śledztwa mężczyźni tłumaczyli, że ich działania miały udaremnić przejęcie przez syndyka urządzeń, niezbędnych do dalszego funkcjonowania kopalni.
Podczas pierwszej rozprawy sędzia Agnieszka Szczukiewicz przychyliła się do wniosku oskarżonych o przeprowadzenie mediacji w tej sprawie. Strony doszły do porozumienia i zawarły ugodę. Pracownicy przeprosili także syndyka za swoje zachowanie.
– Nigdy nie było naszym zamiarem pokrzywdzenie pana jako syndyka masy upadłości ani żadnej innej osoby. Działaliśmy pod wpływem impulsu, chwili i z obawy o nasze miejsca pracy. Kopalnia Jaźwica jest jedynym źródłem utrzymania dla nas i naszych rodzin, jak i dla setek naszych kolegów i ich najbliższych. Nigdy nie chcieliśmy narzędzi, samochodów ani innych przedmiotów zatrzymać dla siebie – wynika z treści przeprosin.
W związku z tym pełnomocnicy oskarżonych Jacek Grochowalski i Tomasz Adamczyk, wnieśli o warunkowe umorzenie postępowania na okres jednego roku. Temu wnioskowi nie sprzeciwił się syndyk masy upadłościowej.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd wydał wyrok, zgodny ze stanowiskiem obrońców. Ponadto zasądzono od mężczyzn po 300 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Szczukiewicz podkreśliła, że od samego początku stan faktyczny był bezsporny.
– Oskarżeni postąpili w sposób sprzeczny z obowiązującym porządkiem prawnym, natomiast nie można tracić z pola widzenia tego, że nie chcieli tych wszystkich narzędzi i urządzeń zatrzymać dla siebie, celem np. wzbogacenia się, tylko chcieli utrzymać produkcję – powiedziała sędzia Agnieszka Szczukiewicz.
Decyzja sądu jest nieprawomocna.