W Bliżynie odbył się pogrzeb major Józefy Życińskiej ps. „Zośka”. Była łączniczką Armii Krajowej, należała do oddziału Jana Piwnika „Ponurego”. Uroczystościom towarzyszyła wojskowa asysta oraz poczty sztandarowe m.in. policji, organizacji kombatanckich, strzeleckich i szkół. Do kościoła św. Ludwika przybyli także parlamentarzyści i przedstawiciele organizacji niepodległościowych.
W homilii proboszcz parafii Stanisława Wlazło mówił, że Józefa Życińska swoją postawą, swoimi życiowymi wyborami dawała nam szansę, byśmy dalej mogli być Polakami i żyć w wolnym kraju.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli także uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. gen. Stanisława Maczka w Bliżynie. Weronika Dulęba przyznała, że dla niej i jej kolegów to patriotyczny obowiązek.
– Panią Józefę pamiętamy z różnych uroczystości szkolnych. Mimo przeciwności losu nie poddawała się, była kobietą bardzo pogodną – mówiła.
Józefa Życińska przez 68 lat poszukiwała grobu zamordowanego przez komunistów męża. Szczątki Aleksandra Życińskiego oraz innych partyzantów odnaleziono, ekshumowano i zidentyfikowano dzięki Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
– Józefa Życińska mimo ciężkich doświadczeń nigdy nie złożyła broni. Przetrwała dzięki miłości rodziny i szacunkowi rodaków – podkreślił prezes Fundacji Wojciech Łuczak.
Zdaniem senatora Krzysztofa Słonia pożegnaliśmy wielką patriotkę osobę niezwykle skromną, ale jednocześnie o bardzo silnym charakterze.
– Prosta, niepozorna cicha kobieta. Dla wielu może być wzorem, że jeśli się wierzy w jakieś ideały warto dla nich poświęcić życie. Będę ją pamiętał jako osobę, która niezależnie od okoliczności zawsze mówiła abyśmy dbali o nasza ojczyznę ponieważ jest to dla nas największa wartość – powiedział senator Słoń.
Mjr Józefa Życińska urodziła się w 1930 roku we wsi Wołów w gminie Bliżyn. W czasie wojny była łączniczką Armii Krajowej. W październiku 1943 roku złożyła przysięgę i dostała pseudonim „Zośka”. W oddziale poznała przyszłego męża, Aleksandra Życińskiego ps. „Wilczur”. W 1948 r. wzięła ślub z Aleksandrem Życińskim, ale niestety niedługo później dostała się wraz z mężem i innymi partyzantami do niewoli. Jolanta Białek z Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach przyznaje, że ten okres i kolejne lata nie były łatwe. Mimo ciąży, nie uniknęła katowania ze strony funkcjonariuszy. W więzieniu urodziła córkę Aleksandrę. Ze względu na stan zdrowia zwolniono ją w 1950 roku, jednak każdego dnia musiała się meldować na posterunku MO. Przez 13 lat nie mogła znaleźć pracy ze względu na przeszłość.
Józefa Życińska spoczęła w grobowcu rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Bliżynie. Miała 88 lat.