Wciąż bez porozumienia w ostrowieckim szpitalu. Rozmowy dotyczące podwyżek płac trwają od marca. Związki zawodowe: Pielęgniarek i Położnych, NSZZ „Solidarność”, Pracowników ZOZ-u Ogólnego, Techników Medycznych Elektroradiologii oraz Laborantów Diagnostycznych prowadzą rozmowy z dyrekcją na temat wzrostu pensji zasadniczych. Dziś miały się pojawić ostateczne ustalenia. Do porozumienia jednak nie doszło.
Dorota Połetek wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych informuje, że propozycja dyrekcji jest nie do przyjęcia przez protestujących. Związkowcy chcą podwyżek o 500 złotych dla pracujących mniej niż pięć lat, tysiąca złotych dla osób ze stażem pracy 5-10 lat i półtora tysiąca złotych podwyżki dla pracowników, którzy pracują dłużej niż 10 lat. Wśród żądań jest także wyrównanie podstawowej pensji do minimalnej krajowej dla tych osób, które tego minimum w podstawie nie mają.
Propozycja ze strony starosty Zbigniewa Dudy to 300 złotych podwyżki dla wszystkich, wypłacanej w trzech turach. Pierwsze sto złotych protestujący mieliby dostać od 1 lipca, kolejną część od 1 października, a następną od 1 stycznia 2019 roku. W oświadczeniu przedstawionym przez dyrektora szpitala Rafała Lipca jest mowa o podwyżkach sięgających 460 złotych brutto. Nie został jednak podany tryb ich wprowadzenia. Kolejne ustalenia mają być przedstawione na konferencji prasowej, ta może zostać zwołana nawet jutro.
W rozmowach brał udział także prezes hutniczej Solidarności Wojciech Krasuski. Choć nie chciał mówić o ostatecznych rozwiązaniach w przypadku, gdyby postulaty nie zostały wprowadzone, nie wyklucza strajku.
Protestujący pracownicy szpitala podkreślają, że jedną z najbardziej dotkliwych spraw jest podstawa pensji, która jest mniejsza od minimalnej płacy w Polsce. Ostateczną kwotę wypracowują np. przez dyżury świąteczne czy dodatki stażowe. Taka sytuacja dotyczy około 300 osób. Wszystkich protestujących jest około 400.