Dwa lata pozbawienia wolności to kara orzeczona przez Sąd Rejonowy w Kielcach dla Zbigniewa K., byłego pracownika świętokrzyskiego NFZ. Mężczyzna był oskarżony o korupcję. Jak ustalił sąd, miał on wziąć około 160 tysięcy złotych łapówek od znajomej lekarki i jej siostry – farmaceutki.
W zamian za to, Zbigniew K. nie kontrolował zarządzanych przez nie aptek i gabinetu dentystycznego w Bilczy, Imielnie i Mniowie. Ponadto wobec oskarżonego został orzeczony 3-letni zakaz pełnienia stanowisk w organach publicznych i samorządowych, związanych z kontrolowaniem i dysponowaniem środkami finansowymi.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Joanna Wojewodzic-Wojtyna, powiedziała, że głównymi dowodami w sprawie były zeznania kobiet, od których oskarżony miał brać łapówki.
– W toku tego postępowania tych dwóch świadków było przesłuchiwanych kilkukrotnie. W ich relacjach sąd dostrzega sprzeczności, natomiast w zasadniczym zrębie są zgodne: co do intencji, postawy oskarżonego, celu i sposobu działania – wyjaśnia Joanna Wojewodzic-Wojtyna.
W oddzielnym procesie, który toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach, obie kobiety przyznały się m.in. do podrobienia dokumentów – recept i wprowadzenia w błąd NFZ, dla uzyskania kilkudziesięciu tysięcy złotych refundacji za leki oraz poddały się karze.
Sędzia Joanna Wojewodzic-Wojtyna dodała, że oskarżony działał w sposób wyrachowany i z premedytacją. Wykorzystywał także swoją pozycję.
– Są to czyny o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości. Podważają autorytet i wiarę w prawidłowość funkcjonowania publicznych instytucji. W tym przypadku Narodowego Funduszu Zdrowia – powiedziała sędzia.
W imieniu oskarżonego po rozprawie wypowiedział się mecenas Jarosław Kossowski. Podkreślił, że wierzy w niewinność Zbigniewa K. Jego klient zamierza wnieść apelację od wyroku.
– Jego wysokość jest dla nas drugorzędna, ponieważ kara jest pochodną winy, a my w nią nie wierzymy – powiedział mecenas.
Na ostatniej rozprawie strony wygłosiły mowy końcowe. Oskarżyciel publiczny wniósł dla oskarżonego o zastosowanie kary łącznej trzech lat pozbawienia wolności i zasądzenia kosztów postępowania sądowego, a także pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w instytucjach publicznych. Z wnioskiem prokuratora nie zgodził się obrońca oskarżonego. Zbigniew K. stwierdził przed sądem, że nie czuje się winnym zarzucanych mu czynów.
Mężczyzna został zatrzymany w 2015 roku. Według prokuratury z łapówek, które dostawał, uczynił sobie stałe źródło dochodu. Śledczy ustalili, że dział Zbigniewa K. rzeczywiście nie kontrolował aptek należących do jego znajomej i jej siostry, choć według zaleceń ministra zdrowia każda apteka powinna być skontrolowana raz na pięć lat. Wyrok jest nieprawomocny.