Kopalnia kruszyw „Wiśniówka” w sposób legalny odprowadza wody opadowe ze swojego terenu – takie są wyniki kontroli przeprowadzonej przez Okręgowy Urząd Górniczy. Inspekcja była efektem interwencji okolicznych mieszkańców, którzy skarżą się, że zakład zanieczyszcza wodę w Silnicy i Lubrzance. W trakcie kontroli stwierdzono natomiast zawyżone normy zapylenia terenów wokół oddziału przeróbczego kopalni.
Jak się okazało, filtry służące do oczyszczania powietrza przed wprowadzeniem go do środowiska nie działają od marca. Marzena Rabiasz, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Kielcach zapewnia, że w tej sprawie została już wydana decyzja o natychmiastowej naprawie usterki. Zaznacza jednocześnie, że prowadząca wydobycie firma Eurovia ma pozwolenie na odprowadzenie pyłów do środowiska, a także wód opadowych do rzek. Kopalnia może także usuwać zakwaszona wodę z wyrobisk, ale według kontrolerów tego nie robi, bo szuka innych – skutecznych metod utylizowania jej.
Kierownictwo przedsiębiorstwa zapewnia, że wypuszczana przez nich woda, mimo zakolorowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Małgorzata Nowakowska, rzecznik prasowy spółki Eurovia twierdzi, że badania wody wykonywane co kwartał przez Uniwersytet Jana Kochanowskiego, na zlecenie kopalni nie wykazały przekroczeń stężenia siarczanów, których podwyższona ilość mogłaby spowodować zagrożenie. Rzeczniczka zaprzecza również, jakoby firma odpowiedzialna była za majowe zanieczyszczenie wody w kieleckim zalewie, argumentując to brakiem w kruszywach wydobywanych przez kopalnię wapnia, znalezionego w zebranych przez Radio Kielce próbkach.