Osiem obiektów w regionie świętokrzyskim wciąż czeka na przeprowadzenie dekomunizacji, mimo że narzucony ustawą termin minął z końcem marca. W miejscach, gdzie samorządy nie poradziły sobie z tym procesem, decyzję o wykonaniu odpowiednich prac, na własny koszt podejmie wojewoda – informuje Leszek Bukowski z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Ustawie dekomunizacyjnej podlega 49 obiektów w regionie. To m. in.: pomniki, obeliski i różnego rodzaju tablice, propagujące system komunistyczny.
Leszek Bukowski dodaje, że realizacja ustawy nie była łatwa, ponieważ propaganda komunistyczna głęboko wsiąkła w świadomość mieszkańców. Protesty dotyczyły m. in. pomnika w Rząbcu, gdzie gloryfikowano Armię Ludową. Oburzenie wywołała również dekomunizacja pomnika Republiki Pińczowskiej w Byczowie, polegająca na usunięciu z monumentu, zawieszonej tam bezprawnie w 2001 roku tablicy, upamiętniającej Zygmunta Bieszczanina, dowódcę okręgu wiślickiego AL, a po wojnie komendanta wojewódzkiego MO w Rzeszowie.
Przykładem tego, jak głęboko propaganda komunistyczna zakorzeniła się w naszej świadomości może być Wólka Bodzechowska, gdzie mieszkańcy po rozebraniu pomnika, zabrali do domów jego kawałki na pamiątkę. Zdaniem historyka, błędem było, że ustawa dekomunizacyjna nie została wprowadzona zaraz po transformacji w 1989 roku.
Do zdekomunizowania zostały jeszcze obiekty w miejscowości Jędrzejów w gminie Bodzechów, w Wólce Grójeckiej, Sancygniowie, Krajnie, Bukowej, Górkach Szczukowskich, Gruszce i Modrzewinie w gminie Stąporków. Ponadto, na pomniku stojącym na Kadzielni w Kielcach, do usunięcia pozostała gwiazda z hełmu jednego z żołnierzy.