Największe sukcesy klubowe w piłce ręcznej w naszym kraju odnoszą zespoły z Kielc, Płocka czy Lublina, ale nie możemy zapominać o małych ośrodkach, w których pierwsze kroki stawiały największe gwiazdy polskiego szczypiorniaka.
Przecież bracia Jureccy pochodzą z Kościana, Artur Siódmiak z Wągrowca, Mariusz Jurasik z Żagania, a Karolina Kudłacz – Gloc z Wąbrzeźna i to tam uczyli się łapać piłkę czy rzucać na bramkę i dlatego duże kluby muszą pamiętać o małych miejscowościach, bo tam są największe kuźnie talentów.
W niedużych ośrodkach młodzieży można zdecydowanie zaszczepić bakcyla szczypiorniaka – powiedział członek zarządy ŚZPR Janusz Świętoń.
Miejmy nadzieję, że praca trenerów w małych miejscowościach będzie dostrzegana przez możne kluby i żaden talent na miarę najlepszych szczypiornistów w kraju nie zostanie zmarnowany.