Grzegorz Gajewski, reprezentujący komitet Region Świętokrzyski, złożył dziś na ręce komisarza wyborczego rezygnację z funkcji radnego Rady Powiatu Opatowskiego. Jak tłumaczy, decyzja była podyktowana słowami zawieszonego starosty Bogusława Włodarczyka z PSL podczas nadzwyczajnej sesji, która odbyła się 19 kwietnia.
Radny wtedy wskazywał, że Zarząd Powiatu powinien zostać zmieniony, ponieważ nie wiadomo, jak długo starosta pozostanie zawieszony. Na tę wypowiedź Bogusław Włodarczyk z PSL odparł, że radny nie powinien komentować jego sytuacji, ponieważ w jego sprawie także toczy się sprawa sądowa.
Grzegorz Gajewski uważa, że abstrakcją jest porównywanie sprawy administracyjnej rozpatrującej słuszność wygaszania mandatu z prokuratorskimi zarzutami o charakterze karnym. – Pozbawił mnie prawa komentowania jego sytuacji związanej z zawieszeniem go przez prokuraturę w obowiązkach starosty oraz postawieniem mu zarzutów o charakterze kryminalnym. Porównał to do sprawy toczącej się przed Naczelnym Sądem Administracyjnym – mówi Grzegorz Gajewski.
Radny Grzegorz Gajewski pełni funkcję prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Opatowie, gminnej spółki, która także świadczy usługi na rzecz starostwa powiatowego i jego jednostek, np. wywozi śmieci.
W ubiegłym roku wojewoda wydała decyzję o wygaszeniu mandatu radnego zgodnie z artykułem 25b ustawy o samorządzie powiatowym. Mówi on, że radny powiatowy nie może prowadzić działalności gospodarczej sam lub z innymi osobami, operując mieniem powiatu, w którym sprawuje mandat. Z tą decyzją nie zgodził się sam zainteresowany i ostatecznie sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. – Dla pana starosty usprawiedliwieniem był brak mojej rezygnacji, dlatego chciałem sprawę „wyczyścić”. Liczę, że starosta zachowa się honorowo i zrobi to, co zrobiłem dzisiaj ja – mówi Grzegorz Gajewski.
Starosta Bogusław Włodarczyk nie odbiera telefonu. Przypomnijmy, prokuratura postawiła staroście, zarazem przewodniczącemu PSL w powiecie opatowskim siedem zarzutów. Cztery z nich dotyczą oszustw, co do mienia znacznej wartości, na szkodę czterech podmiotów wykonujących prace budowlane szpitala opatowskiego w latach 2013-2014. Chodzi o kwotę prawie 15 milionów złotych. Oprócz tego zarzuty dotyczą m. in. przekraczania uprawnień przy zawieraniu umów na sprzątanie pomieszczeń starostwa i poświadczenia nieprawdy w dokumentach przekazywanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.