Niedzielnym, zremisowanym 2:2, meczem z Podhalem Nowy Targ III ligowi piłkarze Wisły Sandomierz przerwali fatalną passę trzech porażek z rzędu na własnym stadionie. „Wiślacy” poprzednio przegrali kolejno z Avią Świdnik i KSZO Ostrowiec po 0:2.
Wiosną na stadionie przy ulicy Koseły jeszcze nie zdobyli kompletu punktów. Kibice już dosyć głośno wyrażali niezadowolenie z postawy zespołu, co potwierdza trener sandomierzan Grzegorz Wesołowski.
– Wszyscy na nas „wieszali psy”, że przegrywamy, a nasze mecze były naprawdę niezłe. Mam nadzieję, że tym remisem z Podhalem wyszli z „dołka”, w którym się znaleźliśmy po tych porażkach u siebie i w takiej gęstej atmosferze w szatni – powiedział Radiu Kielce Grzegorz Wesołowski.
Jedną z przyczyn słabszej gry sandomierzan były na pewno kontuzje. W pierwszych tegorocznych meczach trener Grzegorz Wesołowski nie mógł korzystać z kilku kluczowych zawodników m.in. bramkarza Patryka Drzymały czy skrzydłowego Jarosława Piątkowskiego.
W rundzie wiosennej III ligi piłkarze Wisły Sandomierz zdobyli w ośmiu meczach tylko sześć punktów. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi teraz cztery „oczka”. W najbliższym spotkaniu zmierzą się na wyjeździe z niżej notowanym AZS AWF Biała Podlaska.