Ustawa dekomunizacyjna była tematem kolejnego spotkania „Kłopoty z historią”, które odbyło się w Centrum Edukacyjnym IPN „Przystanek Historia”. Gościem kielczan był doktor Maciej Korkuć, koordynator działań IPN na rzecz przeciwdziałania gloryfikacji systemów totalitarnych. Prelekcję poświęcono kwestii usuwania nazw ulic i placów oraz pomników propagujących komunizm.
Maciej Korkuć zaznaczył, że opór związany wcześniej ze zmianami ulic, czy teraz z dekomunizowaniem pomników jest przesadzony. Jak powiedział – ludzie, którym nie przeszkadza zmiana uważają, że trzeba tak robić, żeby przywracać porządek wartościom i prawdzie. Natomiast opór jednego człowieka jest znacznie bardziej widoczny niż spolegliwość stu. To może stwarzać wrażenie, że jest to duży problem.
– Tymczasem jest to margines – dodał.
Maciej Korkuć podkreślił również, że w latach 90-tych ludzie byli głodni prawdy i nie było problemu ze zmianami nazw ulic, mimo, że nie było takiego obowiązku. Przykładem może być Kraków, gdzie jedną uchwałą zmieniono 125 nazw.
To nie jest wina mieszkańców, że te nazwy z czasów poprzedniego systemu istniały przez kolejne lata i już im nie przeszkadzają. Jeśli mieszkają w wolnej Polsce i mieszkają przy ulicy Świerczewskiego, to wysyłany jest im komunikat, że to mógł być zasłużony człowiek, skoro ma swoją ulicę. Poza tym, mało kto wie kim był Świerczewski. Dlatego to nie jest problem mieszkańców i ich świadomości, to jest problem nieodrobionych lekcji przez władze publiczne.
Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury IPN, przypomniała, że w województwie świętokrzyskim pod ustawę dekomunizacyjną kwalifikowało się 48 pomników, z czego zdekomunizowano połowę. Jednym z wzorcowych samorządów są Kielce.
W niektórych środowiskach wciąż istnieje opór i niezrozumienie z tym związane. Jednak wszystkie działania zmuszają do refleksji historycznej. Nadal potrzebna jest dyskusja i edukacja.
Samorządy miały czas do końca marca na zdekomunizowanie pomników. Teraz decyzję podejmie wojewoda.