Najstarszy ma prawie 3 miesiące, najmłodszy niespełna dwa tygodnie. Rekordzista ważył 51 kilogramów, jego siostry i bracia były dużo mniejsze. W Stadninie Michałów na świat przychodzą kolejne źrebięta z rocznika 2018. Obecnie jest ich 43 – 18 klaczek i 25 ogierków. Do końca roku będzie przynajmniej drugie tyle.
Jako pierwsza, 4 stycznia, urodziła się klaczka po ogierze El Omari od klaczy Formiss. Listę zamyka urodzona 22 marca klaczka po ogierze Złoty Medal od klaczy Espadrilla. Na pierwszy spacer źrebięta wychodzą w trzeciej dobie życia, oczywiście pod czujnym okiem matki i opiekunów, i tylko na kilkanaście minut.
Jak informuje Hanna Sztuka, główny hodowca stadniny, zwierzęta rozpoczną intensywny trening dopiero po roku. Do tego czasu mają zagwarantowane bezstresowe dzieciństwo. Później przejdą szereg prób, efektem których ma być końcowa selekcja. Ta pozwoli wyłonić prawdziwe gwiazdy michałowskiej hodowli, przyszłych championów i przyszłe championki, które będą spełniały wszelkie pokazowe kryteria. Obecnie trenowane są roczne klaczki i ogierki urodzone w ubiegłym roku. – Oczywiście są to bardzo młode konie i nigdy nie wiadomo, jak się rozwiną i jak się potoczy ich kariera, ale patrząc na ich rodowody i możliwości, a w tej chwili predyspozycje można śmiało stwierdzić, że w stajni stoją już przyszłe gwiazdy. Obserwując natomiast najmłodsze konie, które dopiero przyszły na świat, można ze stajni wychodzić z uśmiechem i nadzieją wróżąc im oczywiście tylko świetlaną przyszłość – mówi Hanna Sztuka.
Michałowskie źrebięta nie mają jeszcze imion, ale przed ukończeniem pierwszego roku życia zostaną odpowiednio nazwane. Imię nie może być przypadkowe i musi spełniać kilka warunków. Przede wszystkim musi dobrze brzmieć i nie powinno mieć polskich liter. – Nazewnictwo koni regulują przepisy. Imię musi się zaczynać na pierwszą literę imienia matki i spełniać wszystkie warunki, by móc być wpisanym do naszej księgi stadnej. Nie może się powtarzać i nie może być zastrzeżona. Zwykle każdy z nas ma jakieś pomysły, które skrzętnie notujemy, a później przedstawiamy do weryfikacji prezesowi stadniny – wyjaśnia Hanna Sztuka.
Maciej Grzechnik, szef stadniny, przypomina, że najsłynniejsza linia michałowskich klaczy rozpoczyna się na literę „E”, choć z racji na niewielki zasób polskich słów rozpoczynających się tą samogłoską, konie z Michałowa już od dawna dostają polsko brzmiące imiona zaczerpnięte z innych języków.
Prezes michałowskiego gospodarstwa dodaje, że większość źrebiąt, które co roku przychodzą na świat zostanie przeznaczona na sprzedaż. W stadninie zostaną tylko najlepsze konie. – Sprzedając nasze konie oparliśmy się na przetargach w formie otwartej licytacji, które organizujemy cztery razy w roku. Najbardziej prestiżową aukcję przeznaczoną dla zamożniejszych kupców organizujemy w grudniu – tłumaczy Maciej Grzechnik. – Trzeba też pamiętać, że mamy do sprzedania ogiery, wałachy i konie wybrakowane z hodowli. Zostawiamy tylko najlepsze osobniki. I choć wszystkie konie z Michałowa są po bardzo dobrych ogierach i z bardzo dobrym rodowodem, to i tak co najmniej 80 z nich, czyli mniej więcej tyle, ile rodzi się w ciągu roku, musi być przeznaczone na sprzedaż – dodaje.
Na ubiegłorocznej zimowej aukcji Koni Arabskich Czystej Krwi Stadnina Michałów zarobiła ponad 2 miliony złotych. A pierwszy w tym roku przetarg na michałowskie konie zaplanowano na koniec kwietnia.