10 kwietnia Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosi wyrok w sprawie apelacji fundacji Pro Prawo do Życia od wyroku sądu pierwszej instancji w sprawie bezprawnego usunięcia banerów wystawy „Stop Aborcji”, prezentowanej w ubiegłym roku na ogrodzeniu Kościoła Garnizonowego w Kielcach.
Przypomnijmy, Maksymilian M., były rzecznik Komitetu Referendalnego usunął plakaty twierdząc, że zawierają one treści nieodpowiednie do prezentowania w przestrzeni publicznej.
W listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił Maksymiliana M. od zarzucanych mu czynów. W uzasadnieniu wyroku, przewodniczący składu sędziowskiego Kamil Czyżewski stwierdził wówczas, że czyn obwinionego wyczerpuje znamiona wykroczenia, jednak, w tym konkretnym przypadku nie był to czyn społecznie szkodliwy. Od tej decyzji odwołał się pełnomocnik Fundacji Pro Prawo do Życia, która jest właścicielem wystawy.
Zdaniem mecenasa Jerzego Ferenza, niezależnie od wyroku Sądu Okręgowego, niewłaściwym jest zachowanie obywatela, który sam decyduje o tym, co mu wolno nawet wówczas, gdy prawo mu tego zabrania. – To, że obwiniony popełnił czyn zabroniony nie ulega wątpliwości. Jednak sąd pierwszej instancji stwierdził, że nie był to czyn społecznie szkodliwy. W moim przekonaniu, sam fakt, że obywatel samowolnie decyduje o popełnieniu wykroczenia, kiedy nie zachodzą ku temu żadne okoliczności świadczy o tym, że jest to zachowanie sprzeczne z prawem – dodaje.
Jak podkreśla mecenas Jerzy Ferenz, niewłaściwym jest pochwalanie przez orzeczenie Sądu Rejonowego samowoli obywatelskiej. – Powszechność takiego zachowania wymiaru sprawiedliwości, może w przyszłości przynieść dramatyczne skutki społeczne – dodaje.
W postępowaniu apelacyjnym oskarżyciel posiłkowy domaga się uznania Maksymiliana M. za winnego, zasądzenia na jego koszt dwóch tysięcy złotych grzywny oraz obciążenie obwinionego kosztami procesowymi.
Przypomnijmy, przeciwko Maksymilianowi M. toczy się jeszcze jedna sprawa, w której jest oskarżony o pobicie kobiety. Ponadto, Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpatruje kwestię objęcia Maksymiliana M. dozorem elektronicznym. Mężczyzna w marcu 2017 roku został skazany na cztery miesiące pozbawienia wolności za prowadzenie pojazdu mimo sądowego zakazu.