W 27. kolejce PlusLigi siatkarze Dafi Społem przegrali w Kielcach z aktualnym mistrzem Polski i liderem tabeli – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Dafi Społem Kielce – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (15:25, 25:23, 15:25, 13:25)
Dafi Społem Kielce: Maksim Morozow, Przemysław Stępień, Jakub Wachnik, Aleksiej Nałobin, Tomislav Dokic, Łukasz Łapszyński – Mateusz Czunkiewicz (libero) – Szymon Biniek, Michał Superlak, Piotr Adamski, Władysław Orobko.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek, Rafał Buszek, Sam Deroo, Krzysztof Rejno, Benjamin Toniutti, Maurice Torres – Paweł Zatorski (libero) – Sławomir Jungiewicz, Marco Falaschi, Kamil Semeniuk, Korneliusz Banach (libero), Rafał Szymura, Aleksander Maziarz.
ZAKSA pierwszą partię spotkania rozpoczęła w podstawowym składzie. Dość szybko dzięki dobrym zagrywkom Maurice Torresa objęli prowadzenie 5:1. W dalszej części goście dyktowali rytm gry 16:8 i 20:11. Kielczanie natomiast nie ustrzegli się prostych błędów. W ostatniej akcji pierwszej partii niestety Morozow popełnił błąd w ataku 15:25.
W drugiej partii do stanu 8:8 zespoły grały punkt za punkt. Następnie lepszą skutecznością w obronie oraz kontrataku mogli pochwalić się siatkarze Dafi Społem 15:11. W ataku świetnie spisywał się Jakub Wachnik. Mistrzowie Polski musieli gonić wynik i udało się im w końcówce doprowadzić do remisu 23:23. Jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. Najpierw skutecznym atakiem popisał się Dokić, a następnie punktowy blok na swoim koncie zapisał Nałobin i było 25:23.
Po dziesięciominutowej przerwie ZAKSA wróciła do swojej wysokiej skuteczności w ataku i szybko objęli cztero-pięciopunktowe prowadzenie. W tym fragmencie meczu podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie potrafili znaleźć sposobu, aby zatrzymać kędzierzynian. Wygraną skutecznym atakiem ze środka przypieczętował Mateusz Bieniek 25:15.
ZAKSA w czwartym secie nie popełniła już tych błędów, co na początku drugiego. Od pierwszych akcji podopieczni Andrei Gardiniego starali się narzucić rywalom swój rytm gry 12:9. W ataku dobrze spisywał się Torres. Mistrzowie Polski do końca seta utrzymali wysoką dyspozycję i wygrali pewnie ostatnią część meczu 25:13. Ostatni punkt zdobył Sam Deroo.
– Goście w trzech setach zagrali na swoim normalnym poziomie i praktycznie nie byliśmy w stanie nic zrobić. Wtedy było wyraźnie widać różnicę między zespołami. Natomiast druga partia była słabsza w ich wykonaniu, a my to wykorzystaliśmy i wygraliśmy tę partię. Niestety, to było wszystko na co było nas stać w tym meczu. ZAKSA grająca na sto procent jest w tym momencie poza zasięgiem każdej drużyny w Polsce. Nie mam pretensji do swoich zawodników. Walczyli i próbowali, ale różnica w poziomie jest zbyt duża – podsumował Dariusz Daszkiewicz, trener Dafi Społem.
– Po drugim secie pojawiła się nadzieja, że być może uda się „urwać” punkt mistrzom Polski. Niestety, goście wrócili do swojej gry i nie mieliśmy już zbyt wiele do powiedzenia. Uważam, że w tej chwili jest to najlepszy zespół w naszym kraju – powiedział Radiu Kielce rozgrywający Dafi Społem Przemysław Stępień.
– Ten przegrany przez nas set na pewno nie był niespodzianką. To pokazuje, że ta liga ma swoje wzloty i upadki. Pewne rozluźnienie, jedna zmiana w składzie, utrata rytmu i to wszystko przełożyło się na zwycięstwo gospodarzy. Pozostałe partie wysoko wygraliśmy, a to oznacza, że prawie cały czas mieliśmy sytuację pod kontrolą. Zdajemy sobie sprawę, że nie da się grać na sto procent z każdym rywalem, bo przy tej liczbie meczów w sezonie jest to po prostu niemożliwe – podsumował prezes klubu z Kędzierzyna-Koźla, były znakomity przyjmujący siatkarskiej reprezentacji Polski, Sebastian Świderski.
Już w najbliższy piątek siatkarze Dafi Społem zmierzą się w Hali Legionów z innym potentatem PlusLigi – PGE Skrą Bełchatów. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00.