Dlaczego nie działa kurant zegara na kieleckim ratuszu – zastanawiają się nasi słuchacze. Sprawa jest tym bardziej poważna, że urządzenie milczy od kilku lat. Jak się okazuje, to nie awaria, ale protesty spowodowały jego zatrzymanie.
Zygmunt Mazur, dyrektor Zakład Obsługi Urzędu Miasta tłumaczy, że bicie dzwonu przeszkadzało okolicznym mieszkańcom. Sygnał był bardzo mocny i szczególnie w godzinach nocnych był uciążliwy. W ciągu dnia, kurant przeszkadzał natomiast urzędnikom. Stąd decyzja o jego wyłączeniu.
Zygmunt Mazur zapewnia, że jeśli będzie taka potrzeba, nic nie stoi na przeszkodzie, aby go ponownie uruchomić. Poza gongiem dzwonu wybijającego godziny jest również możliwość emitowania różnego rodzaju melodii. Mechanizm zegara jest w bardzo dobrym stanie, a szczegółową konserwację przeprowadzono podczas remontu ratusza.
Marcin Kolasa z Muzeum Historii Kielc mówi, że dzieje ratuszowego czasomierza nie są zbyt bogate, sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W XIX wieku, w tym miejscu wisiał herb carski – dwugłowy orzeł. Po odzyskaniu niepodległości zastąpił go napis „Magistrat”. Na początku lat 50 ratusz został przebudowany i podwyższony o jedno piętro, ale miejsce, w którym dziś jest zegar pozostało puste. Na fotografii z 1967 roku, w tym miejscu był natomiast herb Kielc. Być może umieszczono go tam rok wcześniej, na tysiąclecie państwa polskiego. Historycy dotarli do informacji, że 10 lat później na ratuszu pojawił się zegar, ufundowany przez kieleckich rzemieślników.
W Kielcach można posłuchać kuranta np. w Muzeum Zabawek i Zabawy, gdzie co godzinę wygrywana jest ludowa pieśń „Da moja Łysico”.