Około 40 razy wyjeżdżali w ciągu ostatniej doby świętokrzyscy strażacy do gaszenia pożarów traw na łąkach i nieużytkach. Od początku roku było to już 180 wyjazdów. Największe pożary, które objęły około 3 ha gaszono dziś w nocy w powiecie kieleckim i pińczowskim.
Strażacy i ekolodzy przypominają, że wypalanie jest zjawiskiem niebezpiecznym, zarówno dla środowiska naturalnego, dla ludzi jak i budynków.
Rzecznik straży Paweł Ksel przypomina, że pożar powoduje degradację ekosystemu i ogromne straty materialne. W ciągu ostatnich pięciu lat świętokrzyscy strażacy wyjeżdżali do tego rodzaju zdarzeń 15 tysięcy razy. Rekordowy był rok 2015, kiedy trawy płonęły prawie 5 tysięcy razy, a lasy ponad 600. W wyniku podpaleń corocznie z dymem idą miliony złotych.
Ratownicy muszą wyjeżdżać do każdego takiego zdarzenia, ponieważ nawet z pozoru niewinne wypalanie trawy może spowodować poważne zagrożenie. Pożary powodują także nieodwracalne spustoszenie w przyrodzie. W ogniu ginie wiele pożytecznych zwierząt: owady, mięczaki, ptaki i drobne kręgowce.
Wypalania traw zabraniają ustawa o ochronie przyrody i ustawa o lasach. Sprawcom grozi grzywna do 5 000 złotych, a w przypadku spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie życia, zdrowia lub mienia, od roku do 10 lat pozbawienia wolności.