W Kaplicy Katyńskiej pińczowskiego Sanktuarium Matki Bożej Mirowskiej odsłonięto tablicę poświęconą pamięci Włodzimierza Kołaczkiewicza ps. „Zawisza” – żołnierza Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, więźnia komunistycznego aparatu represji.
Uroczystość rozpoczęła msza święta. Po niej uczestnicy przeszli do Kaplicy Katyńskiej, gdzie symbolicznego odsłonięcia pamiątkowej tablicy dokonała córka Włodzimierza Kołaczkiewicza, Danuta Materek. Następnie naczelnik kieleckiej delegatury IPN Dorota Koczwańska-Kalita i Maciej Korkuć naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie przybliżyli uczestnikom spotkania życiorys Włodzimierza Kołaczkiewicza.
Maciej Korkuć przypomina, że „Zawisza” przed wojną był mieszkańcem Pińczowa, który przyczyniał się do rozwoju kultury fizycznej jego mieszkańców jako kierownik ośrodka rekreacji. Po rozpoczęciu wojny miał zostać wywieziony na roboty do Niemiec, ale udało mu się zbiec z transportu. Wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych.
– Walczył z okupantem w szeregach NSZ poza granicami kraju. Wracał jako dowódca jednego z oddziałów z misją niepodległościową, w której nie mogło być mowy o żadnych kompromisach z kimkolwiek – podkreśla historyk.
Nie zdążył podjąć żadnej działalności przeciwko komunistom. Zdążył za to przejść z oddziałem pieszym z Czech do kraju. Następnie został aresztowany. Maciej Korkuć podkreśla, że o pamiątkową tablicę od lat zabiegała córka Włodzimierza Kołaczkiewicza. Instytut wspomógł tę inicjatywę i ją sfinalizował. Zdaniem historyka „Niezłomny” z Pińczowa zasługiwał na godne upamiętnienie.
– Trafił w szpony UB. Był okrutnie torturowany i zastraszany. Choć przeżył, to wyszedł z więzienia w 1956 roku już jako kaleka, który nigdy nie odzyskał zdrowia. Nie złamano mu jednak ducha. Zawsze był silnym człowiekiem. Mimo, że później dalej był prześladowany i poniewierany na różne sposoby nie przestawał wierzyć w Polskę. Cały czas podkreślał, że nie żałuje żadnego ze swoich wyborów. I to jest najpiękniejsze w tym życiorysie – podsumował historyk z krakowskiego IPN.
W uroczystości patriotycznej w Pińczowie, oprócz rodziny Włodzimierza Kołaczkiewicza, wzięły również udział poczty sztandarowe i grupy rekonstrukcyjne. W spotkaniu uczestniczył także wicewojewoda Andrzej Bętkowski i parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości: poseł Krzysztof Lipiec oraz poseł Bogdan Latosiński. Wiązankę kwiatów pod tablicą złożyła również delegacja władz miasta na czele z burmistrzem Włodzimierzem Badurakiem.
Zdaniem posła Krzysztofa Lipca dzisiejsza uroczystość była bardzo ważnym wydarzeniem we współczesnej historii Pińczowa. Parlamentarzysta podkreślił, że Włodzimierz Kołaczkiewicz zasługuje na miano bohatera narodowego.
– Dobrze, że tacy ludzie, jak Włodzimierz Kołaczkiewicz są dzisiaj wydobywani z zapomnienia i są ukazywani jako bohaterowie ojczyzny. To ma służyć przede wszystkim, jako żywa lekcja historii dla tych, którzy idą po nas, czyli dla naszego młodego pokolenia – podkreślił szef Prawa i Sprawiedliwości w regionie.
Włodzimierz Kołaczkiewicz zmarł w 2007 roku.