Kieleccy dziennikarze sportowi są zniesmaczeni sytuacją związaną z meczami 1/8 finału Ligi Mistrzów, pomiędzy PGE Vive, a niemieckim Rhein Neckar Loewen. Europejska Federacja Piłki Ręcznej nakazała rozegranie spotkania w Hali Legionów w sobotę 24 marca, mimo, że niemiecki klub ma w tym terminie zaplanowany, niezwykle ważny dla układu tabeli, mecz Bundesligi z THW Kiel. Dlatego władze „Lwów” podjęły decyzję, że do Kielc przyjedzie słabszy skład.
Dziennikarz sportowy Echa Dnia, Paweł Kotwica, piszący o piłce ręcznej od ponad dwudziestu lat uważa, że niemieckiemu klubowi pomyliły się priorytety. – To nie jest tak, że Bundesliga jest najważniejsza. Europejskie rozgrywki, a przede wszystkim Liga Mistrzów ma znacznie wyższą rangę. Jednak często władze niemieckich klubów nie chcą tego zrozumieć – podkreśla Paweł Kotwica
Piotr Rozpara z Gazety Wyborczej uważa, że Niemcy są sami sobie winni. – Klub z Mannheim rozpętał kolejną burzę, ale źle na tym wyszedł. Europejska Federacja Piłki Ręcznej tym razem twardo postawiła sprawę i zdecydowała, że mecz Ligi Mistrzów musi odbyć się w terminie zaproponowanym przez PGE Vive – mówi Piotr Rozpara.
Jak będzie na parkiecie, o tym przekonamy się 24 marca w Hali Legionów, gdzie rozegrany zostanie pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy PGE Vive Kielce, a Rhein Neckar Loewen. Rewanż w Mannheim, Niemcy wyznaczyli na pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych na godzinę 19.00. To prawdopodobnie próba odegrania się na kieleckiej drużynie. Obydwa spotkania będziemy transmitować na naszej antenie.