Pomnik poświęcony obrońcom Republiki Pińczowskiej, który od końca lat 60 stoi u podnóża Góry Byczowskiej na terenie gminy Pińczów narusza według IPN ustawę o zakazie propagowana komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Czy zostanie wyburzony? Diana Głownia, rzecznik wojewody, informuje, że żadna decyzja o likwidacji pomnika nie zapadła.
Zgodnie z prawem wojewoda będzie mogła wydać taką decyzję, ale dopiero po 31 marca, jeśli wyznaczone w postępowaniu wyjaśniającym strony, czyli wspólnota gruntowa wsi Byczów, na terenie której pomnik się znajduje i władze gminy nie podejmą się zweryfikowania historycznych treści, do których pomnik się odwołuje. Samorząd Pińczowa o przyszłości pomnika chce rozmawiać i szuka rozwiązań, które pozwolą uchronić symboliczny monument przed rozbiórką.-
Służby wojewody podjęły działania jedynie informacyjne. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, co do zgodności pomnika z ustawą dekomunizacyjną, strony mogą zwrócić się do IPN i taką opinię uzyskać – tłumaczy rzecznik. Diana Głownia dodaje, że likwidacja pomnika nie jest jednoznaczna z jego wyburzeniem i w większości przypadków może jedynie ograniczyć się do pozbawienia monumentu niektórych elementów, które naruszają założenia ustawy dekomunizacyjnej. Przypomina równocześnie, że w rozumieniu ustawy za pomnik należy także uważać płyty i pamiątkowe tablice, a to właśnie te, a nie sam pomnik, budzą w tym wypadku największe kontrowersje.
Mówi o nich Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Jak podkreśla, sama idea pomnika upamiętniającego niepodległościowy zryw z 1944 toku nie budzi żadnych zastrzeżeń. Kontrowersyjne i nieprawdziwe, jak zaznaczyła, informacje mogą dotyczyć jedynie jednej z tablic i kilku nazwisk, które na pomniku widnieją. Wśród nich wymienia dowódców oddziałów i jednego zgrupowania Armii Ludowej: Zygmunta Bieszczanina, późniejszego komendanta wojewódzkiego MO w Rzeszowie, a także Józefa Saturna i Józefa Maślankę. – Jeżeli chodzi o samą ideę pomnika i jego kształt architektoniczny, to nie budzą one żadnych wątpliwości. Funkcjonowanie Republiki Pińczowskiej jest historycznym faktem, któremu należy się upamiętnienie. Kontrowersję budzą natomiast pewne nieprawdziwe informacje, które znalazły się na pamiątkowej tablicy. Niektóre zapisane na niej nazwiska nie stanowią chlubnej karty tego wydarzenia – zaznaczyła Dorota Koczwańska-Kalita.
Marek Zatorski, zastępca burmistrza Pińczowa, podkreślił, że pamięć o Republice Pińczowskiej na terenie gminy jest wyjątkowo żywa, choć nie ukrywa, że postać Zygmunta Bieszczanina od lat budziła szereg kontrowersji. Mimo to, co roku pod pomnikiem odbywają się uroczystości patriotyczne. Wiceburmistrz dodał, że pomnik formalnie należy do wspólnoty gruntowej wioski, ale z racji na jej nieuregulowany stan sprawą będzie musiała się zająć również gmina. – W związku z tak skomplikowaną sprawą burmistrz zamierza niezwłocznie spotkać się z panią wojewodą i porozmawiać na ten temat. Sprawa wywołuje różne emocje i reakcje. Trzeba ją dobrze przemyśleć – powiedział burmistrz.
Pomnik u podnóża Góry Byczowskiej nie jest jedynym obiektem na terenie gminy, który może naruszać treść ustawy z kwietnia 2016 roku. Samorząd Pińczowa ma zweryfikować również obelisk stojący we wsi Sadek poświęcony żołnierzom poległym w kampanii wrześniowej i czterem żołnierzom Gwardii Ludowej poległym w walkach w czerwcu 1944 roku.
Republika Pińczowska, była obszarem wyzwolonym przejściowo w okresie od 24 lipca do 12 sierpnia 1944 roku spod okupacji niemieckiej w wyniku działań oddziałów partyzanckich Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i Armii Ludowej. Wspólnym wysiłkiem wyzwolony został obszar o powierzchni około 1000 kilometrów kwadratowych od Pińczowa poprzez Nowy Korczyn i Miechów po Koszyce, Nowe Brzesko i Proszowice.