Wojewoda świętokrzyski krytykuje urząd marszałkowski za sposób realizacji zadań, dotyczących świadczeń wychowawczych i rodzinnych. Od początku tego roku, służby wojewody przejęły te zadania od urzędu marszałkowskiego.
Wojewoda Agata Wojtyszek uważa, że te obowiązki przejęto z ogromnymi zaległościami. – To ponad 6200 zaległych wniosków – wyjaśnia. – Wśród nich, ponad 2600 nie zostało w ogóle rozpoczętych. To bardzo istotne, bo na ich rozpatrzenie czekają beneficjenci. Od 15 listopada minionego roku, urząd marszałka nie rejestrował także korespondencji dotyczącej tych zagadnień – mówi Agata Wojtyszek.
W związku z przejęciem spraw okazało się, że ponad 1000 z nich nie było przydzielonych do konkretnego pracownika. Zgodnie z ustawą, do urzędów wojewódzkich mieli trafić pracownicy z urzędów marszałkowskich, którzy mieli zajmować się wnioskami w sprawie świadczeń rodzinnych i wychowawczych, tymczasem Agata Wojtyszek dodaje, że 1000 kolejnych spraw przydzielono urzędnikom, którzy nie podjęli ostatecznie pracy w urzędzie wojewódzkim.
Marszałek województwa miał obowiązek do 1 listopada minionego roku przedstawić wojewodzie listę pracowników, którzy zostaną skierowani do pracy w jej urzędzie. Taką listę wojewoda otrzymała, jednak jeszcze pod koniec roku dostarczono informacje, że 8 z 28 urzędników jest niezbędnych do pracy w urzędzie marszałkowskim. Z grona pozostałych, 4 kolejnych z różnych przyczyn nie podjęło pracy.
W tym momencie w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim sprawami świadczeń wychowawczych i rodzinnych zajmują się 24 osoby.