– To moja próba nakreślenia podłoża pogromu żydowskiego w Kielcach, dokonuje w niej przeglądu wszystkich okoliczności tej tragedii, sugerując czytelnikowi odpowiedź na pytanie, co mogło być jego przyczyną – powiedziała na naszej antenie profesor Joanna Tokarska – Bakir, autorka publikacji „Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego”.
Jak podkreśliła, jest ona szczegółową analizą kieleckich wydarzeń, prezentacją społecznego kontekstu, w którym stał się on możliwy: nastrojów, przekonań, światopoglądów, ścierających się w kieleckim życiu codziennym w drugim roku po wojnie.
– Główny wniosek, który wynika z moich poszukiwań, dotyczy rozbicia takich dość wygodnych dychotomii pomiędzy społeczeństwem, narodem a żydokomuną – mówi gość Radia Kielce.
To jest stereotyp, który wiąże się z wprowadzeniem, instalacją tzw. władzy ludowej i pokazuje, że ta władza, która nie miała żadnej legitymizacji, opierała się wcale niewyłącznie na ruskich bagnetach jak to zwykle się mówi, tylko opierała się na próbach przeżycia okresu powojennego. Jej zdaniem, to słaba, pozbawiona legitymizacji ówczesna władza mogła być jednym z czynników, który mógł spowodować pogrom kielecki.
Prof. Joanna Tokarska w swojej publikacji skompletowała najważniejsze źródła dokumentujące pogrom, w tym wiele niepublikowanych zeznań Żydów ocalałych z niego. Pozwoliły one na zrekonstruowanie doświadczenia ofiar oblężonych w domu przy ul. Planty 7.
– Dzięki protokołom przesłuchań, dokumentom osobistym, prasowym i notarialnym, w książce zarysowano sylwetki osób składających się – z jednej strony – na kielecki tłum pogromowy, z drugiej na ówczesne instytucje władzy – Milicję Obywatelską, Wojsko Polskie, Urząd Bezpieczeństwa, Urząd Wojewódzki. Instytucje te, rekrutujące się z tego samego społeczeństwa, którego bezpieczeństwa strzegły, nie tylko nie opanowały krytycznej sytuacji, ale same włączyły się do pogromu – mówi autorka książki.
Pogrom kielecki wciąż stanowi ważny przedmiot debaty publicznej w Polsce. Dotyczyły go dwa śledztwa, prowadzone przez polskie władze powojenne. W pierwszym, które władze komunistyczne rozpoczęły natychmiast po masakrze, usiłowano dowieść, że była ona akcją zbrojnego podziemia. Pod koniec dochodzenia drugiego, prowadzonego po roku 1989, forsowano przede wszystkim hipotezę, że przyczyną pogromu była ubecka prowokacja.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej, 35 zostało rannych i troje Polaków.