Pielęgniarki i położne z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach nie zgadzają się z decyzją dyrektora, który wypowiedział część układu zbiorowego, dotyczącą przyznawania premii. Jak informowaliśmy, dotychczas każdy z pracowników miał dostawał dodatkowe pieniądze w wysokości od 10 do 30%. Natomiast po zmianie w układzie zbiorowym, pracownicy będą mieli premie od zera do maksymalnie 30%. Jak mówił dyrektor Andrzej Domański, jest to forma nagrody i pracownicy nie powinni jej otrzymywać z automatu.
Anna Głownia- wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu na Czarnowie zwraca uwagę, że dyrektor ma prawo nie przyznać pracownikowi premii.
– Paragraf piąty naszego zakładowego układu zbiorowego mówi wyraźnie o tym, że jeżeli pracownik nie wykonuje swoich obowiązków należycie, dyrektor może mu tej premii nie przyznać. Pracownik może nie dostać premii także w przypadku nieprzestrzegania przepisów BHP, również jeżeli zawinił w szczególny sposób – mówi Anna Głownia.
W związku z tym pielęgniarki i położne postulują, by w układzie zbiorowym zlikwidować zapis mówiący o tym, że premia dla pracownika może wynieść od 10 do 30% i zastąpić go zapisem, że każdy pracownik otrzymywać będzie po tyle samo, czyli po 10% premii.
Anna Mazur – Kałuża, rzecznik szpitala na Czarnowie informuje, że dyrektor chce wypłacać premie, ale nie na zasadzie, że każdemu się ona należy.
– Nasz szpital od października ubiegłego roku funkcjonuje w sieci szpitali i obowiązuje nas ryczałt. NFZ nie zapłaci teraz za nadwykonania, dlatego konieczna jest jeszcze większa dyscyplina finansowa. Intencją dyrekcji jest, aby zasady przyznawania premii uległy zmianie, by premiowana była jakość wykonywanej pracy – dodaje Anna Mazur – Kałuża.
Pielęgniarki i położne nie wykluczają wejścia z dyrektorem w spór zbiorowy, którego konsekwencją może być strajk. O wypowiedzeniu przez dyrekcję układu zbiorowego w części dotyczącej przyznawania premii pielęgniarki i położne rozmawiały dziś podczas spotkania w szpitalu. Zarzuciły dyrektorowi inwigilację, ponieważ Andrzej Domański nakazał wpisanie się na listę wszystkim uczestnikom tego spotkania. Jak wyjaśnia Anna Mazur – Kałuża, intencją dyrekcji szpitala była tylko i wyłącznie weryfikacja tego, czy osoby które przebywały na spotkaniu w tym samym czasie nie powinny być na dyżurach.