Dziś Tłusty Czwartek. Od rana w cukierniach ustawiają się kolejki miłośników pączków. Tak jest również w zakładzie Zygmunta Pańszczyka. Cukiernik prowadzi działalność od prawie 50 lat, niezmiennie w tym samym miejscu. Jak twierdzi, tajemnica dobrego pączka tkwi w jego tradycyjnym przygotowaniu.
– Należy wyrobić masę i podzielić ją na kawałki. Następnie szprycuje się marmoladę i zawija ciasto. Pączki obowiązkowo trzeba smażyć z nadzieniem, wtedy jego aromat jest w całym ciastku. Nie wolno go nabijać po usmażeniu – podkreśla Zygmunt Pańszczyk.
Cukiernik radzi, aby nie korzystać z nowoczesnych receptur, a opierać się na starych sprawdzonych metodach.
– Niektórzy radzą, aby np. dodawać 15 żółtek do kilograma ciasta. Nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ wtedy ciasto jest zbyt twarde i nie rośnie. Należy pamiętać o proporcjach – przypomina.
Zygmunt Pańszczyk radzi, aby nie posypywać pączka skórką od pomarańczy, a wrzucić ją dla smaku do ciasta. Najlepiej ozdobić go cukrem pudrem lub pomadą.
Kieleckie łasuchy twierdzą, że najlepsze są pączki z marmoladą lub różą. Wiele osób zrezygnowało jednak z tradycji ze względu na diety. Uważają, że 300 kalorii to za dużo. Niektórzy zamiast pączków wybierają faworki. Aby spalić jednego pączka należy przez 12 minut wchodzić po schodach, albo wybrać się na łyżwy i pojeździć przez pół godziny. Można także przez 45 minut namiętnie się całować, albo przez 10 godzin oglądać telewizję. Oczywiście nie spożywając w tym czasie żadnych posiłków.
W dawnej tradycji, czwartek rozpoczynał cały tłusty tydzień, podczas którego na stołach królowały suto kraszone potrawy, głównie mięsne, ale też pierożki i kapusta obficie zdobione skwarkami.