W piątek oficjalnie rozpoczną się XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w południowokoreańskim Pjongczangu. Cztery lata temu w Soczi polscy sportowcy wywalczyli aż sześć medali. Przed rozpoczęciem imprezy spodziewaliśmy się, że po krążki mogą sięgnąć Kamil Stoch czy Justyna Kowalczyk, ale świetne występy panczenistów były już zaskoczeniem. Z rosyjskiej imprezy biało-czerwoni przywieźli aż cztery złota – dwa Kamil Stoch i po jednym Justyna Kowalczyk i Zbigniew Bródka. Do tego srebro dołożyła drużyna panczenistek, a brąz drużyna panczenistów.
Mając w pamięci wyczyn Kamila Stocha z rosyjskich igrzysk, wielkie triumfy w Turnieju Czterech Skoczni, zwłaszcza ten „świeży” z tego roku, czy też dokonania na wielu innych skoczniach świata, śmiało możemy uznać znakomitego skoczka za naszego faworyta numer jeden do zwycięstwa w Pjongczangu.
Według ostatniego raportu firmy Gracenote, która regularnie przygotowuje prognozy przed igrzyskami olimpijskimi, „biało – czerwoni” zdobędą w Pjongczangu trzy medale, wszystkie w skokach narciarskich.
Eksperci oceniają, że dwa krążki z Korei Południowej przywiezie Kamil Stoch. Złoty wywalczy na dużej skoczni i brązowy na normalnym obiekcie. Według raportu, bezkonkurencyjna w Pjongczangu ma być drużyna polskich skoczków, która jest zdecydowanym faworytem w zespołowej rywalizacji.
Według firmy Gracenote, Polacy uplasują się na 16. miejscu w klasyfikacji medalowej. W niej triumfować mają natomiast Niemcy, bo według przewidywań mają zdobyć oni aż 39 krążków (15 złotych, 10 srebrnych i 14 brązowych).