– Odkłamywanie historii naszego kraju po 1944 roku to bardzo długotrwały proces, którego głównym celem jest uświadamianie Polakom prawdy – powiedziała na naszej antenie Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury IPN.
Jak podkreśliła, do tej pory nie dokonaliśmy rozrachunku z tym, czym był komunizm.
– Nie odbyła się debata, czym był ten system, bo za każdym razem, kiedy podejmowano tę kwestię, to były środowiska, głównie postkomunistyczne, które blokowały dyskusję – stwierdziła Dorota Koczwańska-Kalita.
Jak przyznała, sama przeszła przez szkołę, która nie pokazywała historii w takim świetle, jaką dzisiaj znamy.
– Pewne kalki propagandowe zakorzeniły się w moim umyśle i wiem, jak potem trudno zderzyć się z prawdą. Nikt nie chce być oszukiwany, a nieprzyjęcie prawdy jest okaleczaniem społeczeństwa – zaznaczyła.
Jak dodała, propaganda PRL- owska była „szatańskim wymysłem”, systemem, w którym pokolenia wychowywały się we wszechogarniającym kłamstwie.
– Dlatego dekomunizacja, musi się dokonać, aby żyć w prawdzie. Oczekujemy prawdy i transparentności – mówi gość Radia Kielce.
– My dekomunizujemy symbole systemu, a nie odbieramy szacunku do ludzi, którzy walczyli z okupantem. Jednak musimy mieć świadomość, że wielka rzesza ludzi jednocześnie wprowadzała system sowiecki, z jednego zniewolenia przeszliśmy do drugiego. Ci, którzy byli ofiarami systemu komunistycznego muszą mieć miejsce w naszej historii. Chcemy, żeby społeczeństwo kultywowało te wartości. Musimy to w przestrzeni publicznej pokazywać zwłaszcza młodym pokoleniom – powiedziała naczelnik kieleckiej delegatury IPN.
Jak dodała – żołnierz radziecki nie jest dla nas symbolem wyzwolenia.