Mija 155 lat od wybuchu Powstania Styczniowego, największego zrywu narodowo-wyzwoleńczego Polaków. Mimo klęski militarnej, umocniło świadomość narodową i miało wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń.
Powstanie wybuchło 22 stycznia 1863 roku, gdy Centralny Komitet Narodowy ogłosił się Tymczasowym Rządem Narodowym i wezwał naród do powstania przeciwko Rosji. Historycy przypominają, że powstanie rozpoczęło się wcześniej niż pierwotnie zakładano. Było słabo przygotowane, powstańcom brakowało broni i amunicji. Na wybuch powstania wpłynęło kilka okoliczności.
– Polscy patrioci liczyli, że Rosja po przegranej wojnie krymskiej, będą przeciwnikiem łatwym do pokonania. Spodziewano się także pomocy od mocarstw zachodnich, które jednak zawiodły. Poprzestały one na wydaniu bardzo ogólnych deklaracji dyplomatycznych, uważając powstanie za wewnętrzną sprawę Imperium Rosyjskiego – mówił na naszej antenie profesor Adam Massalski.
Gość Radia Kielce dodał, że do wielu ważnych bitew doszło w naszym regionie. – Początkowo cała kampania Mariana Langiewicza, począwszy od Szydłowca, poprzez Suchedniów, Bodzentyn, Nową Słupię i Małogoszcz miała miejsce na naszym terenie. Starcia w tych miejscach to ważne momenty powstania – podkreśla profesor Adam Massalski.
Powstanie objęło całe Królestwo Polskie, znaczną część Litwy oraz Wołyń i trwało z większą intensywnością ponad rok. Rozproszone oddziały partyzanckie walczyły jeszcze do jesieni. 21 lutego 1864 r. udało się Rosjanom rozbić w bitwie pod Opatowem polskie oddziały z Gór Świętokrzyskich, dowodzone przez Ludwika Topora-Zwierzdowskiego.