Niecodzienne zajęcia w Szkole Podstawowej nr 34 w Kielcach prowadzili saperzy z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych na kieleckiej Bukówce. Plutonowy Lech Snop mówi, że dzieci nauczyły się przede wszystkim, jak postępować, gdy znajdą niebezpieczny przedmiot. Teraz już wiedzą, do kogo należy zgłosić takie znalezisko oraz, że nie wolno dotykać rzeczy, które mogą być niebezpieczne.
Starszy kapral Sebastian Tosnowiec informuje, że saperzy w ubiegłym roku wyjeżdżali do akcji ponad 200 razy. W trakcie interwencji przejęli prawie 5 tysięcy materiałów wybuchowych i przedmiotów niebezpiecznych. Każde zgłoszenie niesie ze sobą zagrożenie, a ich praca wymaga wiedzy, uwagi i cierpliwości.
Dzieci bardzo chętnie uczestniczyły w zajęciach. W ich trakcie zadawały wiele pytań, miały też okazję do przymierzenia ubrania sapera, czy zobaczenia sprzętu, którym na co dzień posługują się żołnierze. W lekcji uczestniczył m. in. Igor. Zajęcia bardzo mu się podobały, dowiedział się tego, że nie należy dotykać pocisków, tylko powiadomić o takim znalezisku starszych. Podobał mu się także kombinezon dla saperów, który waży ponad 50 kilogramów.
Anna Górska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 twierdzi, że każda forma „żywych” lekcji niesie ze sobą wiele korzyści. Żadne zajęcia teoretyczne nie nauczą dzieci tyle, co takie spotkania mówi.
Saperzy z Bukówki w tym roku wyjeżdżali już 10 razy. Jak informowaliśmy, na początku stycznia z jednego z bloków w Końskich ewakuowano 90 osób, po tym jak w jednym z mieszkań znaleziono środki pirotechniczne, pociski, substancje chemiczne i proch. Sprawa wyszła na jaw, po tym jak 40-letni mężczyzna, mieszkaniec bloku przy Zamkowej trafił do szpitala z oparzeniem dłoni. Doznał urazu w wyniku eksplozji, do której doszło prawdopodobnie w mieszkaniu.