300-letnia lipa, rosnąca przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu zostanie wycięta. Na taki krok zgodzili się radni, po zapoznaniu się z trzema niezależnymi ekspertyzami dendrologicznymi. Kluczowe znaczenie miała ostatnia z nich, wykonana przez prof. Marka Siewniaka.
Ekspert wykazał w niej postępujące obumieranie korony i malejącą stabilność drzewa w gruncie. To stwarza niebezpieczeństwo, ponieważ lipa rośnie na parkingu, przy popularnym markecie, a jej konary grożą złamaniem.
Podczas ostatniej sesji, radni znieśli ochronę nad drzewem, pozbawiając je statusu pomnika przyrody. Opinie w sprawie wycięcia lipy są jednak mocno podzielone. Andrzej Anwajler uważa, że pozostawienie lipy obciążałoby radnych odpowiedzialnością za życie i zdrowie ludzi.
Radny Jacek Dybus twierdzi, że tak wiekowe drzewo należy za wszelką cenę ratować i opiekować się nim, jak człowiekiem, ponieważ to niemy świadek historii Sandomierza. Radny Andrzej Bolewski uważa, że skoro są sposoby na ratowanie drzewa, to należy z nich skorzystać.
Koszt leczenia drzewa oszacowano na kwotę 25-30 tysięcy złotych. Gdyby się na to zdecydowano, zgodnie ze wskazówkami prof. Siewniaka jego wysokość należałoby skrócić o 8 metrów, ponadto konieczne byłoby m. in. wykonanie specjalnych podpórek i przebudowanie nawierzchni, na której stoi. Burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski przypomniał, że w dwóch poprzednich ekspertyzach, dendrolodzy nie stwierdzili możliwości skutecznego leczenia lipy. Dodał, że przychyli się do wniosku właściciela nieruchomości o wycięcie drzewa. W to miejsce posadzone będzie nowe.