Wigilia dla wielu jest najważniejszym dniem rozpoczynającym Święta Bożego Narodzenia. Ze świąteczną kolacją jest związanych również najwięcej przesądów i wierzeń ludowych, mających swoje korzenie w początkach chrześcijaństwa.
Małgorzata Imiołek, kierownik działu etnografii w Parku Etnograficznym w Tokarni powiedziała, że dawniej zanim rozpoczęto wieczerze trzeba było przygotować izbę. Gospodarz wnosił jeden lub cztery snopy zboża różnych gatunków i ustawiał je w kątach. Na podłodze rozściełano siano. Dom przystrajano zielonymi gałązkami. Nad wigilijnym stołem wieszano z kolei podłaźniczkę – czyli przyozdobiony czubek jodły, świerka lub sosnowa gałąź.
Miało to zapewnić domownikom zdrowie, zgodę i dostatek, miało także chronić domowników przed wszelkimi nieszczęściami. Zdobiono ją orzechami, jabłkami, ciasteczkami, piernikami, kolorowymi wstążkami i różnymi ozdobami z bibuły oraz krążkami opłatka w różnych kolorach, które nazywano światami.
Wigilia była jedynym dniem w roku, kiedy wieczerze jedzono przy stole. W dniach powszednich stół był ustawiony pod ścianami i pełnił rolę ołtarzyka, na którym ustawiano święte obrazy lub krzyż. W wigilie stół był wyciągany na środek izby rozściełano na nim siano oraz zastawiano potrawy. Wieczerza była postna, w zależności od regionów na stole pojawiały się różne ryby. U nas popularny był karp oraz śledzie. Na stole nie mogło zabraknąć barszczu, zup grzybowych oraz kapuśniaków. Pojawiały się także potrawy mączne: kluski z makiem i łazanki. Dodatkowo wystawiano miody, owoce i orzechy, a także kompot z suszu.
Dawniej wolne miejsce przy stole było zostawiane dla zmarłych. W późniejszych czasach zaczęto mówi o dodatkowym nakryciu dla wędrowca Wigilijny stół nie był uprzątany przez całą noc.