Komisja Europejska zdecydowała dziś o uruchomieniu wobec Polski artykułu nr 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Umożliwia on nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu. Powodem wszczęcia procedury są zarzuty wobec m. in. reformy sądownictwa w naszym kraju. Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej twierdzi, że w efekcie reformy sądy będą uzależnione od partii politycznej sprawującej władzę.
Z tymi zarzutami nie zgadza się Beata Gosiewska, europosłanka Prawa i Sprawiedliwości. Jej zdaniem decyzja o uruchomieniu Artykułu nr 7 jest kompromitacją Komisji Europejskiej. – Takie złe zwyczaje zapanowały w Unii Europejskiej, że jeśli się nie lubi jakiegoś rządu, to się go w taki sposób atakuje używając nieprawdziwych argumentów. Polska praworządność i demokracja mogłaby być dobrym wzorem dla Unii Europejskiej. Funkcjonuję tutaj, więc mam porównanie – twierdzi europosłanka.
Beata Gosiewska jest przekonana, że decyzja Komisji ma podłoże polityczne. Tak samo twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński. Podkreśla też, że żadne sankcje Polsce nie grożą. – Traktaty mówią bardzo jasno, że Komisja w tej procedurze, którą chce rozpocząć, musi mieć większość najpierw Komisji, później dwie trzecie w Europarlamencie, ale najważniejsze jest to, że musi być jednomyślność wszystkich premierów państw członkowskich. Już wiemy, że Węgry, Czechy, Austria, a pewnie też inne państwa nie zgodzą się na sankcję. Więc decyzja Komisji Europejskiej jest zagrywką polityczną, ma na celu straszenie Polaków – uważa Dominik Tarczyński.
Czesław Siekierski, europoseł Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że sankcje Polsce raczej nie grożą, natomiast jego zdaniem nasz kraj straci mocno wizerunkowo. A to może przełożyć się również na stratę finansową. – Świat się nie wali, Polska jest w Unii. Ale atmosfera, która jest wokół Polski nie sprzyja naszej pozycji w Unii Europejskiej, co będzie miało istotny wpływ na negocjacje związane z budżetem Unii po roku 2020. A od tego budżetu zależy jakie środki Polska otrzyma po roku 2020 – tłumaczy europoseł.
Negocjacje przyszłego budżetu Unii rozpoczynają się w najbliższych miesiącach, dlatego Czesław Siekierski uważa, że teraz nadszedł czas na negocjacje i wypracowanie kompromisu Polski z Komisją Europejską.