Mąka pszenna i woda – to składniki, z których wyrabia się bożonarodzeniowe opłatki. Pieką się około dwóch minut w piecach piekarniczych z grubymi żeliwnymi płytami pokrytymi wygrawerowaną ornamentyką. Wychodzą z różnymi wzorami, a następnie są dzielone na specjalnej gilotynie. Wcześniej każdy opłatek był wycinany ręcznie. Teraz cały proces wypieku został unowocześniony.
Stanisław Rej z Sokoliny, w gminie Czarnocin, wypiekaniem wigilijnych opłatków, komunikantów i hostii zajmuje się dokładnie 24 lata. Jak tłumaczy, praca rozpoczyna się od wyrobienia ciasta w specjalnej mieszarce w tych samych i niezmiennych od lat proporcjach.
– Dobra woda i dobra mąka, to jedyne składniki, których można używać do wypieku opłatków – wyjaśnia Stanisław Rej.
Następnie wyrobiona masa trafia do piekarniczych pieców. Po ostygnięciu płaty trafiają do cięcia, potem do paczek, w których leżakują i nabierają odpowiedniego kształtu. Dobrze przechowywany opłatek im jest starszy, tym robi się bielszy. Po wyjęciu z formy, przez około tydzień, jest lekko żółty, ale już miesiąc później nabiera bieli.
– Wszystkie opłatki mają ten sam smak. Najbardziej smakują oczywiście w Wigilię, kiedy przed wieczerzą poleżą na wigilijnym sianku – podkreśla piekarz.
Stanisław Rej jest organistą. W wigilijne opłatki w jego zakładzie zaopatrują się również inni organiści, którzy przed świętami roznoszą je po domach parafii, w których pracują. Właściciel piekarni z Sokoliny dodaje, że duże opłatki są dla dorosłych, małe dla dzieci, a różowe dla zwierząt domowych. Ale kolorów współczesnych cienkich płatków chlebowych jest zdecydowanie więcej. – Dawniej produkowano tylko różowe opłatki z racji na dostępność wyłącznie czerwonego barwnika spożywczego. Obecnie powstają również zielone, pomarańczowe czy niebieskie. Przyjęło się, że są przeznaczone dla zwierząt, które odwiedza się po wieczerzy wigilijnej - przypomina organista z Sokoliny.
Piekarnia Stanisława Reja najaktywniej pracuje w okresie wakacyjnym. Dziennie w zakładzie może zostać wyprodukowanych nawet 100 kop opłatków. Oprócz nich powstają również własnoręcznie wykonane tradycyjne ozdoby, jako dodatek do gotowych już paczek wigilijnych chlebków.
– Opłatek wigilijny jest symbolem pojednania i przebaczenia, znakiem przyjaźni i miłości. Dzielenie się nim na początku wieczerzy wigilijnej wyraża chęć bycia razem – tłumaczy ks. Marek Podyma, proboszcz parafii św. Brata Alberta w Busku-Zdroju, w której przy plebanii w specjalnej Izbie Chleba przez cały rok są wypiekane z kolei symboliczne podpłomyki.
Duchowny wyjaśnia, że słowo opłatek wywodzi się z łaciny i oznacza „dar ofiarny”. – Jako chrześcijanie powinniśmy widzieć w opłatku bardzo głęboką symbolikę i związek z samym Jezusem Chrystusem, który się rodzi. Ten chleb w postaci opłatka, dzisiaj używany jest również w czasie mszy świętej, jest obecny na ołtarzu. Kiedy zasiadamy do wigilijnego stołu i łamiemy się opłatkiem przybliżamy się do tego ołtarza, który jest w centrum każdej parafii – dodał ks. Marek Podyma.
Zwyczaj łamania się opłatkiem pojawił się w Polsce w drugiej połowie XVIII wieku. Spotykany jest również na Słowacji, Litwie, Ukrainie, a także w Czechach i we Włoszech.