Do 2020 roku, mieszkańcy Ostrowca Świętokrzyskiego muszą poczekać na to, żeby dowiedzieć się, czym oddychają. Miejscowe starostwo wystąpiło do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o to, by zainstalował w mieście stałą, automatyczną stację monitorującą jakość powietrza i włączenie jej do państwowej sieci.
Instytucja odmówiła, tłumacząc się brakiem pieniędzy. Joanna Jędras, z inspektoratu informuje, że koszt zainstalowania automatycznej stacji z jednym miernikiem to 200 tysięcy złotych. Każdy dodatkowy miernik, to kolejne 100 tysięcy złotych plus koszty utrzymania. Inspektorat nie ma obecnie takich funduszy. Dodaje, że nie stoi nic na przeszkodzie, aby samorząd sam kupił i zamontował instalację. Wówczas, możliwe będzie włączenie jej do sieci państwowego monitoringu.
Joanna Jędras dodaje, że instytucja kupiła mobilną stację, która każdego roku będzie monitorować jakość powietrza w różnych miejscowościach województwa. W tym roku robiła pomiary w Solcu-Zdroju, w 2018 pojedzie do Końskich, a w 2019 do Skarżyska-Kamiennej, a w Ostrowcu pojawi się w 2020 roku.
Naczelnik wydziału rolnictwa i środowiska w starostwie, Waldemar Kacuga podkreśla, że w powiecie są duże przekroczenia pyłów PM10, PM2,5 oraz benzopirenów. Zaznacza, że największy problem jest w miejscowościach, które znajdują się w kotlinach i dolinach rzek. Wieczorem, gdy mieszkańcy zaczynają palić w piecach, nie da się oddychać. – Należy podjąć wszelkie działania, aby poprawić jakość powietrza w mieście i powiecie, a zamontowanie tej stacji uświadomi wszystkim jednoznacznie, że jest źle, ale może być lepiej – mówi Waldemar Kacuga. Urzędnik uważa, że podawanie wyników uświadomi społeczeństwu to, jak ważna jest wymiana pieców na te lepszej generacji i używanie lepszych jakościowo paliw.
WIOŚ prowadzi stały monitoring powietrza w Kielcach, Nowinach, Małogoszczu i Połańcu.