O tym, jak skutecznie kształcić dzieci niepełnosprawne, dyskutowali dziś w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim, pedagodzy i dyrektorzy szkół. Konferencja poświęcona była w dużej mierze, budzącym kontrowersje zmianom w nauczaniu indywidualnym.
Reforma edukacji zakłada, że powinno się ono odbywać w domu ucznia, do którego musi dojechać nauczyciel. Tymczasem przed reformą, często bywało tak, że to rodzice przywozili dzieci na indywidualne zajęcia w szkole. Według wielu nauczycieli i dyrektorów szkół, zmiana w przepisach doprowadzi do tego, że uczniowie zostaną zamknięci w domu i nie będą się integrować ze swoimi rówieśnikami.
Kazimierz Mądzik, Świętokrzyski Kurator Oświaty nie zgadza się z tymi zarzutami, bowiem uczniowie za zgodą lekarza dalej mogą przyjeżdżać do szkoły. – Zmiana budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza w przypadku szkół ponadgimnazjalnych, do których czasem chodzą uczniowie z terenu całego powiatu, a nawet województwa – mówi kurator. W przypadku tych placówek, nauczyciele często muszą jechać do kilku różnych miejscowości, żeby odwiedzić uczniów kształconych indywidualnie. Wcześniej mieli ich wszystkich w szkole.
Jak tłumaczy Kazimierz Mądzik, zmiana jest podyktowana dobrem dzieci. – Jeżeli są one tak poważnie chore, że muszą mieć nauczanie indywidualne, nie powinno się ich zmuszać, żeby przyjeżdżały do szkoły – twierdzi kurator.
Beata Sowa, pedagog ze Szkoły Podstawowej w Morawicy uważa, że dzisiejsza konferencja była potrzebna, bowiem można było uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Samą zmianę w kształceniu indywidualnym ocenia pozytywnie. – Jeżeli dziecko jest chore w takim stopniu, że nie może uczęszczać do szkoły, to powinno być nauczane w domu. Kiedy jego stan się poprawi, może przecież uczestniczyć w życiu szkoły na przykład brać udział w akademiach szkolnych – mówi Beata Sowa.
W Szkole Podstawowej w Morawicy kształceniem indywidualnym objętych jest czterech uczniów. Ilu korzysta z takiej formy nauki w województwie nie wiadomo, bowiem kuratorium oświaty nie zbiera takich danych.