W ostatnim meczu 18. kolejki LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała w Krakowie z Cracovią 2:2 (1:1).
Gospodarze od początku meczu zdecydowanie zaatakowali bramkę kielczan. Zepchnięta do defensywy Korona przez kilka minut nie potrafiła wyprowadzić ofensywnej akcji. W 10. minucie gospodarze objęli prowadzenie po strzale Hernandeza, któremu asystował Piątek. I dopiero wówczas, po stracie bramki, Korona zaczęła odważniej atakować bramkę krakowian. Kilka minut później na boisku ponownie dominowali gospodarze. Kielczanie zostali zepchnięci do defensywy i tylko chwilami byli w stanie rozgrywać piłkę w środku boiska. Piłkarze Cracovii systematycznie atakowali, a ich akcje kilka razy zakończyły się dośrodkowaniami. Defensywa kielczan nie popełniała jednak błędów. W 29. minucie groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Strzał Wdowiaka bez większych problemów obronił jednak Gostomski. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy piłkarze Korony częściej byli w stanie dłużej utrzymać się przy piłce. Kilka razy zaatakowali zagrażając bramce krakowian. W 36. minucie z dystansu mocno uderzył Cebula. Strzał minimalnie był jednak niecelny. Minutę później Cebula doprowadził do remisu. Obrońcy Cracovii wybili piłkę spod nóg Katcharavy, ale ta trafiła do Cebuli, który pewnie pokonał Sandomierskiego. Był to pierwszy celny strzał kielczan w tym meczu.
Niespełna dwie minuty po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę Drewniak idealnie dośrodkował piłkę, którą głową uderzył Piątek pokonując Gostomskiego. Korona odpowiedziała błyskawicznie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie uderzył Dejmek i w 49. minucie doprowadził do remisu 2:2. Chwilę później w sytuacji sam na sam z Sandomierskim znalazł się Górski, który próbował dograć piłkę do kolegów, ale piłkarze „Pasów” nie pozwolili na skuteczne dośrodkowanie.
W 57. minucie z rzutu wolnego bezpośrednim strzałem Żubrowski chciał pokonać Sandomierskiego, ale bramkarz Cracovii pewnie interweniował. W kolejnych minutach piłkarze obu drużyn odważnie atakowali. W 62. minucie indywidualną akcją lewą stroną boiska popisał się Katcharava. Jego dośrodkowanie w pole karne trafiło jednak w pustkę, bo żaden z piłkarzy nie nadążył za napastnikiem Korony. W kolejnych kilkunastu minutach szybciej i dokładniej piłkę rozgrywali kielczanie, którzy co chwilę przedostawali się pod pole karne gospodarzy. Brakowało jednak precyzyjnego wykończenia akcji. Cracovia została jednak zmuszona do gry w obronie i – na szczęście dla gospodarzy – defensywa była skuteczna. Z dośrodkowaniami kielczan piłkarze Cracovii byli bowiem w stanie sobie poradzić unikając groźnych sytuacji, które mogłyby zakończyć się utratą kolejnych goli.
W 79. minucie gospodarze wyprowadzili kontrę zakończoną skutecznym strzałem. Gostomski pewnie jednak obronił strzał Pestki. W doliczonym czasie gry z rzutu rożnego bezpośrednio na bramkę strzelił Drewniak, a piłka trafiła w słupek. Bramkarz Korony był jednak na posterunku i obroniłby to zaskakujące uderzenie.
W kolejnych akcjach żadnemu z zespołów nie udało się stworzyć stuprocentowej sytuacji do strzelenia bramki na wagę zwycięstwa i mecz zakończył się podziałem punktów. Tym samym Korona po 18. kolejce zajmuje w tabeli trzecie miejsce z dorobkiem 30 pkt. Kielczanie tracą do lidera LOTTO Ekstraklasy, Górnika Zabrze, pięć punktów, a do drugiej w zestawieniu Legii Warszawa – dwa „oczka”. Cracovia zajmuje natomiast 12. pozycję (19 pkt.).
W kolejnym meczu Korona, która nie przegrała dziewięciu kolejnych spotkań ligowych (ostatnia porażka 15 września w Poznaniu z Lechem 0:1) zagra w Kielcach z ósmą w tabeli Arką Gdynia. Mecz odbędzie się w sobotę (9 grudnia) o godzinie 18.00.
PO MECZU POWIEDZIELI:
Gino Lettieri (trener Korony Kielce): – O pierwszej połowie nie ma co mówić, bo była jedną z najsłabszych w naszym wykonaniu. W drugiej widać było, że moi piłkarze łapią świeżość, zapominają o zmęczeniu pucharowym meczu z Zagłębiem Lubin i grają swoją piłkę. Mam szacunek dla mojej drużyny, bo dwa razy goniła wynik i dwa razy udało się wyrównać. Gdyby dopisało nam trochę szczęście, to może udałoby się nam nawet wygrać. Mamy swoje problemy. Przyjechaliśmy tutaj bez Ivana Jukica, Jacka Kiełba, Nabila Aankoura i Krystian Misia. To, że Mateusz Możdżeń kończył mecz na prawej obronie najlepiej świadczy o naszej sytuacji kadrowej.
Michał Probierz (trener Cracovii): – Przed samym spotkaniem mieliśmy dużo problemów, wypadł nam Mateusz Szczepaniak i Sergiei Zenjov, których dopadł jakiś wirus, a już na rozgrzewce straciliśmy Adam Deję. Miał problemy z plecami. Dlatego Oleksij Dytiatjew musiał zagrać nie na swojej pozycji. Początek miał dobry, potem pojawiły się problemy. Zaczęliśmy bardzo dobrze grając na jeden, dwa kontakty. Jeszcze przy stanie 0:0 mieliśmy dwie okazje. Korona to jednak zespół, który cechuje duża pewność siebie. To normalne, gdy się nie przegrywa tylu meczów. To silny zespół, który w poprzednim sezonie zajął piąte miejsce, a teraz jeszcze się wzmocnił. Drugą połowę też zaczęliśmy bardzo dobrze, wykorzystaliśmy stały fragment gry. Nie można jednak było tak szybko stracić bramki. Dejmek uciekł Kamilowi Pestce. Momentami graliśmy trochę zbyt nerwowo. Chcieliśmy wygrać to spotkanie i pokazać, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale niestety popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów. Mimo wszystko szanujemy ten punkt.
Trener Lettieri odniósł się także do słów szkoleniowca Cracovii Michała Probierza, który przed meczem z Koroną mówił, że obecna, wysoka pozycja Korony to przede wszystkim zasługa poprzedniego opiekuna tego zespołu, Macieja Bartoszka.
– Chcę zadać pytanie: czyjego trenera podpis było dziś widać po mojej drużynie? Pracujemy od sześciu miesięcy i słyszymy w jakichś wywiadach, że to praca innych trenerów. Legia po zmianie szkoleniowca wygrała pięć meczów. Mam teraz powiedzieć, że widać po niej podpis poprzednika? To byłby brak szacunku wobec obecnego trenera – powiedział Gino Lettieri.
Michał Probierz poproszony o komentarz do słów trenera Korony pod jego adresem odparł: – Lettieri jest ciągle urażony. Mi takie gierki słowne nie są do niczego potrzebne.
CRACOVIA KRAKÓW – KORONA KIELCE 2:2 (1:1).
Bramki: 1:0 Javi Hernandez (9), 1:1 Marcin Cebula (37), 2:1 Krzysztof Piątek (47-głową), 2:2 Radek Dejmek (48-głową).
Cracovia: Grzegorz Sandomierski – Diego Ferraresso, Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil Pestka – Mateusz Wdowiak (59. Jaroslav Mihalik), Ołeksij Dytiatjew (59. Miroslav Covilo), Szymon Drewniak, Javi Hernandez, Jakub Wójcicki (80. Sebastian Strózik) – Krzysztof Piątek.
Korona: Maciej Gostomski – Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Adnan Kovacevic – Łukasz Kosakiewicz (46. Goran Cvijanovic), Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula, Ken Kallaste (75. Fabian Burdenski) – Maciej Górski, Nika Kaczarawa (89. Elhadji Pape Diaw).
Żółta kartka – Cracovia Kraków: Ołeksij Dytiatjew, Miroslav Covilo. Korona Kielce: Bartosz Rymaniak, Łukasz Kosakiewicz, Fabian Burdenski, Marcin Cebula.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5 661.
WYNIKI MECZÓW 18. KOLEJKI: Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 3:1 (1:0), Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0), KGHM Zagłębie Lubin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2 (3:1), Wisła Płock – Arka Gdynia 2:0 (2:0), Sandecja Nowy Sącz – Legia Warszawa 2:2 (1:0), Wisła Kraków – Górnik Zabrze 2:3 (1:0), Piast Gliwice – Lech Poznań 0:0.