W meczu zamykającym szóstą kolejkę Ligi Siatkówki Kobiet zespół KSZO Ostrowiec pokonał we własnej hali MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:16, 25:23, 30:28). Tym samym ostrowczanki odniosły swoje trzecie zwycięstwo w tym sezonie i z 11 punktami na koncie zajmują piąte miejsce w tabeli.
Na początku pierwszej partii KSZO objął prowadzenie 4:1, by kilka chwil później przegrywać 4:5. Jednak ostrowczanki opanowały nerwy i zrobiło się 12:7. MKS jeszcze raz prawie odrobił straty. Po ataku w siatkę Anny Miros było tylko 16:15 dla gospodyń. Nikt w hali nie przypuszczał, że dąbrowianki w tym sezonie zdobędą jeszcze tylko jeden punkt, a tak się właśnie stało. Skuteczny atak po bloku Natalii Skrzypkowskiej zakończył tę partię zwycięstwem KSZO 25:16.
Drugiego seta zawodniczki gości powinny wygrać. Otworzyły świetnie (5:1) i dosyć długo utrzymywały kilkupunktową przewagę. Pierwszy remis (11:11) po wygrywającej zagrywce Natalii Skrzypkowskiej, ale podopieczne Magdaleny Śliwy szybko zdobyły trzy „oczka” przewagi. Kilka minut później było już 20:15 dla MKS i wydawało się, że dąbrowianki mają wszystko w swoich rękach, aby wyrównać stan spotkania. Tymczasem nastąpił zryw ostrowczanek głównie za sprawą Miros i Skrzypkowskiej odrobiły starty i zrobiło się 20:20. Po skutecznej „kiwce” z drugiej piłki rozgrywającej Eweliny Tobiasz MKS prowadził 23:21, ale nie zdołał wygrać tej partii. KSZO wyrównał, a później pierwszą piłkę setową skończyła atakiem ze środka Magdalena Soter.
Po dziesięciominutowej przerwie lepiej weszły w mecz podopieczne Adama Grabowskiego. Zanim się zawodniczki gości zorientowały przegrywały 1:8 i wydawało się, że już się nie podniosą. Ostrowczanki utrzymywały przewagę prawie do końca. Było 22:18, nagle zrobiło się 23:23 i pojawiły się nerwy z obydwu stron. Dosyć długo trwała gra na przewagi. Lepiej presję wytrzymał KSZO i szóstą piłkę meczową gospodynie wygrały stawiając skuteczny blok zwyciężając 30:28.
– Te horrory w końcówkach stają się naszą specjalnością, bo to już nie pierwszy taki mecz. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, że prowadzimy i nagle nas przeciwnik przyciska. U nas wielki szok i panika, później pogoń za rywalem, na szczęście najczęściej skuteczna. Mam nadzieję, że kibice to lubią. Oczywiście pod warunkiem, że wygrywamy. My też to lubimy, bo po każdej takiej końcówce jesteśmy silniejsze psychicznie – powiedziała Radiu Kielce przyjmująca KSZO Koleta Łyszkiewicz.
– Gdy przewaga topnieje to bardzo się denerwuję. Widzicie chyba, że nie mogę ustać spokojnie. Musimy na ten temat porozmawiać z drużyną, bo przy pełniej realizacji założeń taktycznych takie przestoje nie powinny się zdarzać – podsumował trener KSZO Adam Grabowski.
– Najbardziej szkoda trzeciej partii, bo w pewnym momencie wyszłyśmy już z dużego dołka. Niestety, moja zepsuta zagrywka w końcówce, kilka innych błędów i dobra gra rywalek spowodowały, że punkty zostały w Ostrowcu. Jest mi niesamowicie przykro, że nie udało nam się tego meczu „wyciągnąć”. Zawsze z sentymentem będę wracać do hali przy Świętokrzyskiej, bo tu stawiałam pierwsze kroki w siatkarskiej ekstraklasie – powiedziała Radiu Kielce rozgrywająca MKS Dąbrowa Górnicza, a dwa sezony temu zawodniczka KSZO Ewelina Tobiasz.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:16, 25:23, 30:28)
KSZO: Wojtowicz (4), Miros (12), Skrzypkowska (11), Soter (9), Łyszkiewicz (6), Rabka (4), Pauliukouskaya (libero) oraz Stroiwąs, Ciesielczyk (1) i Markiewicz
MKS: Martiniuc (8), Purchartova (4), Polak (15), Michalewicz (3), Trivunović (3), Sikorska (10), Colik (libero) oraz Baidiuk (1), Dreczka, Tobiasz (2), Lipska (6), Ciesiulewicz i Drabek (libero)
MVP: Magdalena Soter