„Skok cywilizacyjny PRL – znak czasów, czy propaganda to temat kolejnych „Kłopotów z historią”. Spotkanie z doktorem Patrykiem Pleskotem odbyło się w Centrum Edukacyjnym IPN Przystanek Historia w Kielcach.
Dekada rządów Edwarda Gierka przyniosła gospodarce PRL nowe technologie w przemyśle, podjęto i przeprowadzono wiele inwestycji przemysłowych, ale kosztem zadłużenia kraju.
Jak zaznaczył Patryk Pleskot, sprawa jest o tyle skomplikowana, że warto wydzielić terminy: modernizacja, urbanizacja, elektryfikacja itd. oraz jakość życia Polaków. – Jeśli chodzi o kwestie czysto rozumianej modernizacji, to można obserwować przynajmniej w pierwszej połowie dekady Gierka taką modernizację. Nastąpiła bardzo silna industrializacja, urbanizacja, uprzemysłowienie, czy przechodzenie ludności wiejskiej do miast. To jednak niekoniecznie przekłada się na skok cywilizacyjny. Ponadto od drugiej połowy dekady następuje zapaść. Jak się okazuje, inwestycje Gierka, często na kredyt przestają przynosić efekty, cały jego pomysł, by zrobić z Polski drugą Japonię wali się i w kolejnych latach legnie w gruzach – powiedział Patryk Pleskot.
Druga połowa dekady Gierka, to już spadek wszelkich wskaźników i załamanie gospodarki i wbrew obiegowej opinii te lata były najbardziej szkodliwe jeśli chodzi o procesy modernizacyjne i skok cywilizacyjny PRL po 1945 roku. Podstawowy błąd polegał na tym, że Gierek się spóźnił. Chciał industrializować Polskę i nastawić się na przemysł ciężki, czyli drugi sektor gospodarczy w momencie gdy był on już nieopłacalny. Skutki tego odczuwamy do dziś. – Oprócz przeinwestowania, wielką winą Gierka jest zadłużenie Polski, które dopiero niedawno skończyliśmy spłacać – podkreślił historyk.
W cyklu „Kłopoty z historią” podejmowane są zagadnienia dotyczące najnowszej historii Polski, nierzadko kwestii spornych i skomplikowanych.