Kilkudziesięciu miłośników jeździectwa, w tym duża grupa dzieci i młodzieży, wzięła udział w 42. Pińczowskim Hubertusie. Dla uczestników przewidziano szereg sportowych atrakcji. Punktem kulminacyjnym imprezy była tzw. pogoń za lisem. Organizatorem imprezy był Ludowy Klub Jeździecki „Ponidzie”.
Jak informuje jego prezes Antoni Chmielarski, klub był jednym z pierwszych, który powstał w regionie, a sama tradycja jeździecka na Ponidziu jest bardzo bogata. Podczas imprezy swoje umiejętności jeździeckie najpierw zaprezentowali najmłodsi, następnie swoich sił w siodle spróbowali nieco starsi i bardziej doświadczeni jeźdźcy. Antoni Chmielarski dodaje, że celem imprezy jest propagowanie, w szczególności wśród młodzieży, tradycji jeździeckiej i szacunku do koni.
– Kontynuujemy tę tradycję kierując naszą uwagę w szczególności w stronę dzieci i młodzieży. Chcemy, by to wszystko, co związane jest z końmi i istnieje w polskiej tradycji od setek lat było dalej kontynuowane przez kolejne pokolenia. Tylko kontakt młodych ludźmi z końmi może na to pozwolić. Daje to satysfakcję zarówno młodzieży, jak i rodzicom, którzy w ten sposób realizują zdrowy system wychowania i rozrywki swoich pociech – uważa Antoni Chmielarski.
W pińczowskim Hubertusie wzięli udział m. in. Oliwia Postrożny ze Złotej i Bartosz Szczepka z Brześcia. Oboje jeździectwo uprawiają od kilku lat. Jak powiedzieli, bez swoich koni i jazdy dziś już nie wyobrażają sobie życia. Zdaniem Bartosza Szczepki konie to wyjątkowe zwierzęta, a sama jazda może sprawiać przyjemność. – Obcowanie z końmi pomaga się zrelaksować i odprężyć – podkreślił.
Sportową pasję młodzieży chwalą ich mamy, Izabela Postrożny i Magdalena Szczepka. Jak powiedziały, choć jeździectwo nie jest tanią dyscypliną sportową, to warto zainwestować w rozwój własnych dzieci i umożliwić im realizację ich życiowej pasji.
– To nie tylko relaks i spędzanie aktywnie swojego wolnego czasu, ale również nauka wszystkich obowiązków związanych z utrzymaniem konia – tłumaczy Magdalena Szczepka. – To jest ich pasja. Od małego interesowali się końmi i chętnie tu przyjeżdżają – dodała Izabela Postrożny.
Pińczowski Hubertus zakończyła tradycyjna myśliwska biesiada.