W województwie świętokrzyskim maleje liczba dawców organów i pobrań narządów. W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach, w 2014 roku narządy pobrano od 14 dawców, rok później od 9, w 2016 roku od 7, a w tym tylko od 6. Jak informuje dr Igor Szydłowski, koordynator transplantacyjny w szpitalu na Czarnowie, w tym roku narządy można było pobrać od 10 osób, jednak zgody nie wyraziły rodziny zmarłych.
Jak dodaje, najczęściej pobierane są nerki i wątroba. W tym roku udało się pobrać także jedno serca i płuca. Jednocześnie nasz rozmówca podkreśla, że pobranie narządu od zmarłego pacjenta poprzedza szereg bardzo wnikliwych badań klinicznych. Podstawą jest orzeczenie o śmierci mózgu, która następuje wówczas, gdy krew nie wpływa do czaszki.
– Takiej osoby nie da się uratować. Nawet, gdy u takiego pacjenta lekarze sztucznie podtrzymują czynności życiowe, oddycha za niego respirator, to on już nie żyje. Pozornie ci pacjenci wyglądają jakby byli w śpiączce, ale ich stan kliniczny jest zupełnie inny – wyjaśnia Igor Szydłowski.
W Polsce każdego roku przybywa około 2 tysięcy pacjentów z nieodwracalną, schyłkową niewydolnością narządu. Są to ludzie w różnym wieku, a ich życie może uratować jedynie przeszczep. Jak podkreśla Wiesława Saladra, koordynator transplantacyjny z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, rozmowy z rodziną zmarłego są bardzo trudne.
– Spotykamy się z ludźmi, którzy są w żałobie po stracie bliskiej osoby. W czasie tych rozmów zawsze mówię rodzinom, że chylę przed nimi czoła, ponieważ w bólu który ich dotknął potrafią dostrzec tego obcego, drugiego człowieka. Dzięki ich decyzji ma on szansę na życie – dodaje Wiesława Saladra.
W Polsce nie ma prawa, które zakazuje lekarzom pobrania organów od zmarłego bez zgody rodziny. Jednak lekarze i tak w ostateczności kierują się wolą najbliższych.
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Donacji i Transplantacji. Ideą święta jest promowanie świadomego dawstwa nie tylko narządów i krwi, lecz także szpiku i krwiotwórczych komórek macierzystych.