Nie wiadomo jak długo potrwa postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z pracą funkcjonariuszy ze Starostwa Powiatowego w Opatowie. Śledczy badają czy starosta opatowski nie przekroczył swoich uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przy kilku przetargach.
Chodzi o zakup nowego samochodu dla Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sulejowie, wybór kancelarii prawnej obsługującej instytucje powiatowe i wybór wykonawcy rozbudowy DPS w Suchodółce. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte w 2015 roku, jednak po roku zostało umorzone. Prokuratura Regionalna w Krakowie po jego analizie stwierdziła przedwczesność wydanego postanowienia i nakazała uzupełnić materiał dowodowy.
Jak informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, w tej sprawie nikt nie ma postawionych zarzutów. – To postępowanie jest wciąż prawomocnie umorzone, niemniej jednak na polecenie Prokuratury Regionalnej wciąż wykonujemy czynności w tej sprawie. Chcemy ustalić czy są podstawy do podjęcia tego śledztwa. Wszystko wskazuje na to, że decyzja w tej sprawie zapadnie jeszcze w tym roku – powiedział Daniel Prokopowicz.
Śledczy z Kielc badają także czy w Szpitalu Powiatowym w Opatowie doszło do nieprawidłowości. Pierwsze zawiadomienie o możliwości popełnienia w placówce przestępstwa złożył lekarz, drugie posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Krupka, a trzecie świętokrzyski oddział NFZ. Postępowanie jest obszerne, obejmuje przypadki kilku zgonów oraz nieprawidłowości w działaniu szpitala. Śledczy mają do przesłuchania jeszcze kilkuset świadków w tej sprawie.
Z kolei 2 listopada w Sądzie Rejonowym w Opatowie rozpocznie się proces starosty opatowskiego. Mężczyzna jest oskarżony o ujawnienie osobom nieuprawnionym danych chronionych. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Staszowie.
Zarzut dotyczy zdarzenia, do którego doszło podczas sesji Rady Powiatu 22 sierpnia ubiegłego roku. Starosta odczytał wówczas protokół z kontroli szpitala dokonywanej przez konsultanta wojewódzkiego z dziedziny położnictwa i ginekologii. Raport zawierał dane dotyczące choroby pacjentki, które nie powinny zostać publicznie ujawnione. Była tam m.in. informacja o miejscu zameldowania oraz zabiegach, które przechodziła w szpitalu. Starosta, jako funkcjonariusz publiczny miał do nich dostęp, jednak nie powinien ich ujawniać. Naraził przez to na szkodę interes pacjentki i jej najbliższych. Starosta nie przyznaje się do winy. Złożył wyjaśnienia. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 lat.