Przyczyną wypadku śmigłowca, w którym zginął Paweł Jagniątkowski, kierownik „Toru Kielce” na Miedzianej Górze, było zahaczenie przez maszynę o linię przesyłową wysokiego napięcia – poinformował łotewski dziennik „Diena”.
Do katastrofy doszło w niedzielę podczas Rajdu Liepāja, rozgrywanego w pobliżu łotewskiego miasta Lipawa. Na pokładzie śmigłowca były cztery osoby, dwóch Polaków i dwóch obywateli Łotwy. 51–letni kielczanin Paweł Jagniątkowski zginął na miejscu.
Nagranie wideo ze startu śmigłowca, tuż przed momentem katastrofy, udostępnione przez Automobilklub Łotewski
Na oddział intensywnej terapii szpitala w Lipawie przewiezione zostały trzy osoby m.in. mieszkający w Krakowie Wacław Kostecki, założyciel Szkoły Jazdy Subaru. – Stan Polaka i jednego z Łotyszy jest bardzo poważny. Trzecia ofiara wypadku jest w stanie ciężkim, ale stabilnym – poinformował agencje LETA rzeczniczka szpitala Indra Grase.
Dyrektor Agencji Lotnictwa Cywilnego, Māris Gorodcovs, powiedział, że helikopter rozbił się gdyż zahaczył o linię przesyłową wysokiego napięcia. Potwierdziła to sieć dystrybucji.
Dyrektor Agencji Lotnictwa Cywilnego (CAA) Māris Gorodcovs powiedział agencji informacyjnej LETA, że maszyna, która rozbiła się w niedzielę w trakcie Rajdu Liepāja, to czteroosobowy „Robinson R44”, wyprodukowany w 2006 roku i zarejestrowany na Łotwie.
Pytany, czy nie ma żadnych informacji na temat pilota, dyrektor CAA odpowiedział twierdząco, jednak odmówił ujawnienia tożsamości osoby, która siedziała za sterami śmigłowca. Dodał, że zgodnie z procedurami takie informacje może przekazać tylko Policji Państwowej.
Signe Šteinberga rzeczniczka Policji Regionu Administracyjnego Kurlandia podkreśla, że jak dotąd nie wiadomo czy Polak, który zginą w katastrofie, mógł pilotować maszynę. Wszystkie okoliczności wypadku ma wyjaśnić śledztwo.
Łotewska telewizja w programie „Panorama” poinformowała, że w wyniku katastrofy pod Lipawą zginał obywatel Polski, ale pilot helikoptera przeżył. W czasie katastrofy na pokładzie śmigłowca przebywali pilot i trzej kibice, którzy zdaniem reportera „Panoramy” skorzystali z okazji i zapłacili za możliwość obejrzenia z powietrza rywalizacji na trasie ostatniego dnia Rajdu Liepāja.
Świadkowie wypadku opowiadali, że helikopter dotknął linii wysokiego napięcia. Być może, z powodu oślepiającego słońca pilot nie widział kabli zasilających ani ustawionych między drzewami filarów.
Dyrektor Biura Śledczego ds. Wypadków Transportowych Ivars Alfrēds Gaveik powiedział w wiadomości LNT (Latvijas Neatkarīgā Televīzija), że pilotem śmigłowca był obywatel Łotwy, właściciel „Baltic Helicopter”.
„Robinson R44” ze znakiem rejestracyjny YL-HBH należał do łotewskiej spółki „Baltic Helicopter”. Jej właścicielem jest 53–letni Aldis Paugu – podała agencja informacyjna LETA.
Do wypadku śmigłowca doszło podczas 11. odcinka rajdu, który był ostatnią eliminacją tegorocznych mistrzostw Europy. Rywalizacja została zatrzymana, a wyniki odcinka anulowano. Paweł Jagniątkowski od lat był związany ze sportami motorowymi i Automobilklubem Kieleckim. Kierował Torem Kielce. Był przyjacielem Kajetana Kajetanowicza, który po raz trzeci z rzędu wywalczył tytuł rajdowego mistrza Europy. 38 – letni kierowca po informacji o katastrofie śmigłowca, wycofał się z rywalizacji.