Na początku miesiąca wprowadzona została reforma emerytalna obniżająca wiek uprawniający do otrzymywania świadczeń do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. To powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 roku reformy, przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć.
O zmianach dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce. Jak powiedziała Anna Krupka, poseł PiS to spełnienie obietnic wyborczych i oczekiwań społeczeństwa.
– Przywracamy wolny wybór, bo taka jest demokracja. Osoby, które chcą dalej pracować będą mogły to robić. Zagwarantowaliśmy ponadto finansowanie tej reformy, ponieważ przeznaczyliśmy na to 10 mld złotych, mamy świetne wyniki budżetowe, na sierpień nadwyżka budżetowa to ponad 5 mld zł – dodała Anna Krupka.
Zdaniem Igora Szaginiana z PO, Polski nie stać na obniżanie wieku emerytalnego.
– Będzie brakowało pracowników, jesteśmy jedynym państwem w Europie, które wprowadza takie zmiany. Niższy wiek emerytalny ma m.in. Ukraina, Mołdawia i Białoruś – dodał.
Według Karola Klisia z PSL, jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o tym, czy jest to dobra decyzja.
– Tym bardziej , że za rok czekają nas wybory. Za chwilę przestanę być płatnikiem i wszystkie ciężary związane z tym obowiązkiem przejdą na moje dzieci – dodał.
Marek Kowalski z Nowoczesnej uważa, że obniżenie wieku emerytalnego to dalsze uzależnianie obywatela od państwa.
– Do 2030 roku obciążenie budżetu państwa z tego tytułu wyniesie 250 mld złotych, a nas nie stać na takie wydatki – podkreślił.
Tomasz Wojtyś z Kukiz’15 zwrócił uwagę na masową emigrację młodych, wykształconych Polaków za granicę.
– My ponosimy koszty, a korzystają z tego inne państwa. Należy przede wszystkim skupić się na tym, aby odpodatkować pracę, by młodzi ludzie wypracowywali emeryturę – zaznaczył.
Posłuchaj Studia Politycznego: