Obniżenie świadczeń emerytalnych byłym funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa PRL to przejaw sprawiedliwości społecznej i próba rozliczenia się z naszą trudną historią.
Jak powiedział senator PiS Krzysztof Słoń ustawa odbierająca przywileje osobom, które tworzyły aparat represji w latach 1944-1990, korzystały z licznych przywilejów, a potem otrzymywały przez wiele lat wyjątkowo wysokie świadczenia emerytalne, była konieczna dla zachowania zwykłej sprawiedliwości.
Te osoby – jak dodał gość Radia Kielce – otrzymywały emerytury wielokrotnie przewyższające średnie świadczenia w Polsce. Nabywały je po kilkunastu latach pracy w resorcie. Dotychczasowe próby odebrania im SB-eckich emerytur nie przynosiły rezultatu, ponieważ ustawy były wetowane przez prezydentów Wąłęsę i Kwaśniewskiego. Także dziś byli funkcjonariusze SB mają swoich adwokatów w postaci polityków SLD i PO, którzy wynajmują kancelarie prawne, aby bronić ich wynagrodzeń.
Tymczasem, jak powiedział senator, zapomina się o ich ofiarach katowanych i skrycie mordowanych oraz o tysiącach Polaków, którzy nie mogli realizować w kraju swoich marzeń i byli zmuszani do wyjazdu za granicę.
W tym kontekście ustawa o obniżeniu im świadczeń jest pewną formą społecznej sprawiedliwości. Senator zwrócił uwagę, że te osoby nie zostały pozbawione emerytur, ale ich wysokość została obniżona do 2 100 złotych, czyli średniego świadczenia w Polsce.
Ustawa nie obejmuje także zwykłych osób, które pracowały w milicji czy służbach mundurowych, np. lekarzy, strażaków czy sportowców. Według szacunków IPN ustawa obejmie od 29 do 50 tysięcy osób.