W 3. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni PGE Vive przegrali na Słowenii z Celje Pivovarną Lasko. To szósta z rzędu wyjazdowa porażka kielczan w tych elitarnych rozgrywkach.
Celje Pivovarna Lasko – PGE Vive Kielce 31:27 (12:16).
Celje: Urban Lesjak, Aljaz Panjtar – Branko Vujovic, Jan Jurecic 1, Jaka Malus 3, David Razgor 1, Matic Suholeznik, Gal Marguc 7, Luka Mitrovic 6, Tilen Kodrin 1, Domen Makuc 1, Igor Anic 3, Daniel Dujshebaev 5, Borut Mackovsek 2, Zoiga Mlakar, Kristian Beciri 1.
Vive: Sławomir Szmal, Filip Ivic – Michał Jurecki 2, Blaz Janc 2, Marko Mamic, Mateusz Kus 1, Julen Aginagalde 4, Karol Bielecki 2, Mateusz Jachlewski 2, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski, Alex Dujshebaev 4, Mariusz Jurkiewicz, Uros Zorman, Dean Bombac, Darko Djukic 6.
Kary: Celje – 16 min. Vive – 8 min. Sędziowali: Mirza Kurtagic i Mattias Wetterwik (Szwecja).
Przykrą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze ręczni PGE Vive. W 3. kolejce Ligi Mistrzów po bardzo słabym meczu kielczanie zasłużenie przegrali na wyjeździe z Celje Pivovarną Lasko 27:31 (12:16).
– Wygraliśmy sercem do walki. Pokazaliśmy, że można zwyciężyć nawet z taką potęgą jak Kielce, jeśli ma się serce do gry – wyjaśnił Branko Vujović, kielecki szczypiornista wypożyczony do słoweńskiego zespołu.
Wynik spotkania otworzył Manuel Strlek, ale dwie kolejne bramki zdobyli gospodarze. Po trafieniu wypożyczonego z Vive do Celje Daniela Dujshebaeva mistrz Słowenii prowadził 2:1 (piąta minuta). Dobrze ten mecz w kieleckiej bramce rozpoczął Filip Ivic, który popisał się kilkoma świetnym interwencjami, ale Vive grało nieskutecznie w ataku.
Błędy popełniał jednak także zespół ze Słowenii, dlatego wynik przez długi czas oscylował wokół remisu. W 15. min po bramce Mateusza Kusa goście nawet prowadzili 6:5, ale po chwili autor trafienia powędrował na ławkę kar. Po pierwszym kwadransie obrotowy mistrza Polski miał już na swoim koncie dwa dwuminutowe wykluczenia.
Dwie minuty później rzutu karnego nie wykorzystał Karol Bielecki. Dla Celje dwa razy trafił Luka Mitrovic i podopieczni trenera Branko Tamse prowadzili już 9:6 (19. min). W ciągu 60 sekund po bramkach Mateusza Jachlewskiego i Darko Djukica kielczanie złapali kontakt z rywalem (9:8), ale tylko na moment.
Teraz dla odmiany dwie bramki z rzedu (Mitrovic i Daniel Dujshebaev) zdobył zespół słoweński i Celje ponownie odskoczyło na trzy bramki (11:8 w 23. min). Kielczanie marnowali kolejne sytuacje, a gospodarze bezlitośnie to wykorzystywali. W 26. min po czwartej już bramce Mitrovica Celje prowadziło już sześcioma bramkami (15:9).
Pod koniec pierwszej połowy polski zespół odrobił trochę strat. W ostatniej sekundzie tej części gry trafił Djukic (czwarta bramka Serba), ale po 30 minutach Vive przegrywało 12:16. Bohaterem słoweńskiego zespołu był świetnie broniący Urban Lesjak.
Drugą odsłonę kielczanie, którym widmo porażki zajrzało w oczy, rozpoczęli ze spory animuszem. Ale gospodarze ani myśleli rezygnować z chęci sprawienia sporej niespodzianki. Na dwie bramki Julena Aginagalde również dwoma trafieniami odpowiedział Jgor Anic i w 33. min Celje utrzymywało czterobramkowe prowadzenie (18:14).
Minutę później na ławkę kar powędrował Matic Suholeznik i goście wykorzystali grę w przewadze. W 36. min do pustej słoweńskiej bramki trafił Michał Jurecki. Po chwili bramkę zdobył Manuel Strlek i Vive przegrywało tylko 18:19.
Gospodarze zaczęli grać coraz bardziej nerwowo. W 43. min po trzecim wykluczeniu czerwoną kartkę otrzymał Borut Mackovsek. Przy wyniku 21:20 dla Celje trener tego zespołu poprosił o czas.
Bardzo dobrze w kieleckiej bramce spisywał się Sławomir Szmal. Jednak popularny „Kasa” na kwadrans przed zakończeniem meczu nie dał rady obronić rzutu z siedmiu metrów, wykonywanego przez Gala Marguca (szósta bramka Słoweńca). 60 sekund później rzutu karnego nie wykorzystał dla Vive Djukic. Nie miał z tym natomiast problemu po raz kolejny Marguc. Po chwili Szmala pokonał Jaka Malus i gospodarze odskoczyli na cztery bramki (24:20 w 48. min).
Tałant Dujszebajew błyskawicznie wziął czas. Niewiele to dało. Po kolejnej stracie jego podopiecznych i trafieniu Davida Razgora Celje prowadziło 25:20. W następnej akcji po raz drugi w meczu na ławkę kar powędrował Suholeznik.
Wykorzystał to Bielecki, który trafił z dystansu. Kilkadziesiąt sekund później Słoweńcy za złe wykonanie zmiany zostali ukarani kolejnym wykluczeniem. Kielczanie grali z przewagą dwóch zawodników i po bramce Djukica (szóste trafienie) w 51. min przegrywali już tylko 22:25.
W szeregach rywali świetnie spisywał się młodszy syn trenera Vive. W 53. min Daniel Dujshebaev zdobył swoją już piąta bramkę i Celje utrzymywało bezpieczne prowadzenie (27:23). Goście jeszcze raz zerwali się do ataku. Cztery minuty później po rzucie wychowanka Celje Blaza Janca przewaga mistrza Słowenii zmalała do dwóch oczek (28:26). Sytuację jednak szybko wyjaśnił dwoma bramkami Mitrovic i niespodzianka stała się faktem.
Celje Pivovarna Lasko pokonała PGE Vive Kielce 31:27. To druga w tym sezonie, a szósta z rzędu wyjazdowa porażka zespołu ze stolicy regionu świętokrzyskiego w Lidze Mistrzów.
Następnym rywalem szczypiornistów PGE VIVE Kielce w Lidze Mistrzów będzie zespół SG Flensburg Handewitt. Mecz zostanie rozegrany 8 października.
Wcześniej, bo 3 października, kielczanie zagrają w PGNiG Superlidze. W Elblągu zmierzą się z KS Meble Wójcik.
W INNYCH MECZACH GRUPY B: THW Kiel – Aalborg 27:26, Mieszkow Brześć – Telekom Veszprem 26:29, Flensburg – PSG 33:29.
1. Telekom Veszprem 6
2. PSG 4
3. Flensburg 4
4. PGE Vive 2
5. Aalborg 2
6. Mieszkow 2
7. Celje 2
8. Kiel 2