W Sądzie Rejonowym w Kielcach rozpoczął się proces Małgorzaty S., dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach. Według śledczych oskarżona miała przyjąć od przedsiębiorców 3,5 tysiąca złotych łapówki. Obrona twierdzi, że nie były to łapówki, tylko wpłaty na kampanię wyborczą.
W ocenie prokuratury oskarżona w zamian za korzyść majątkową miała zorganizować staż dla poleconej osoby oraz w przyszłości być przychylnie nastawiona do składanych wniosków przez ich firmy.
Oprócz niej zarzuty usłyszały jeszcze trzy inne osoby. Przedsiębiorcy Heronim i Grzegorz Ł. są podejrzewani są o wręczenie łapówki Małgorzacie S. Heronim Ł. oskarżony jest także o podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kielcach poprzez powoływanie się na wpływy w tej instytucji w zamian za korzyść majątkową w kwocie 100 zł. Z kolei Janina M. podejrzana jest o wręczenie Hieronimowi Ł. tych pieniędzy.
Odpowiadając przed sądem Małgorzata S. stwierdziła, że pieniądze które otrzymała od przedsiębiorców nie miały formy łapówki. W 2015 roku startowała do Senatu. Nie posiadała jednak wystarczających środków na prowadzenie kampanii i dlatego swoją pomoc zaoferowali jej znajomi i przyjaciele. Pieniądze były przekazywane w różnych miejscach. Do dnia kiedy została zatrzymana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne zebrała 25 tysięcy złotych, które jak wyjaśniła w całości zostały wpłacone na komitet wyborczy.
Przepisy Kodeksy Wyborczego stanowią tymczasem, że nie wolno przyjmować wpłat bezpośrednio od wyborców. Art 134 par. 5 Kodeksu precyzuje, że środki finansowe mogą być wpłacane na rzecz komitetu wyborczego jedynie czekiem rozrachunkowym, przelewem lub kartą płatniczą.
Jak wyjaśniła dzisiaj w sądzie Małgorzata S., 14 września 2015 roku do jej biura w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kielcach zgłosili się dwaj przedsiębiorcy: Heronim, zwany przez znajomych Sebastianem i Grzegorz Ł. Z jednym z nich Małgorzata S. poznała się podczas spotkań wyborczych i wtedy zaoferował jej swoją pomoc finansową.
– Wzięłam od nich te pieniądze, nie sprawdziłam ile ich było, ponieważ koperty były zaklejone. Włożyłam je do szuflady. Jeden z mężczyzn przy wyjściu zapytał mnie o staż, ale ja powiedziałam, aby udał się do innego pokoju i tam udzielą mu informacji – wyjaśniła Małgorzata S.
Kiedy przedsiębiorcy wyszli do pokoju oskarżonej weszli funkcjonariusze CBA, którzy zaczęli zabezpieczać materiał dowodowy.
Oskarżeni nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Śledztwo w tej sprawie toczyło się od 2015 roku, jednak dopiero w grudniu 2016 roku został skierowany akt oskarżenia.
Pierwsze posiedzenie, na którym ustalono m.in. kolejność rozpatrywania materiałów dowodowych, odbyło się w marcu. Wtedy wyznaczono termin rozpoczęcia procesu na 20 września. Jak wyjaśniał Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, odległy termin był spowodowany brakiem czasu sędziego w pierwszej połowie roku. Potem były wakacje, w trakcie których sędzia referent był na urlopie. Ponadto przysługiwał mu urlop z tytułu urodzenia dziecka.