– Przepracowany lekarz może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa pacjentów – powiedział na naszej antenie Jerzy Staszczyk, zastępca dyrektora świętokrzyskiego, wojewódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Gość Radia Kielce podkreślił, że medycy po długotrwałym maratonie w pracy są zmęczeni i powinni mieć czas na odpoczynek, a nie podejmować się dyżurów w kolejnych placówkach, bo to w konsekwencji jest niebezpieczne dla zdrowia chorych.
– System, który powstał w momencie wprowadzenia ubezpieczeń zdrowotnych doprowadził do lawinowego wzrostu miejsc pracy. W każdym powiecie szpitale utworzyły po kilkanaście oddziałów, a liczba lekarzy w Polsce tak szybko nie rosła. Do ich braku doprowadziły też masowe wyjazdy do pracy za granicę – zaznaczył.
W tej sytuacji Narodowy Fundusz Zdrowia wprowadził tzw. minimalną obsadę kadrową danego oddziału, natomiast za formę pracy lekarzy fundusz już nie odpowiada.
– My nie mamy na to wpływu, czy lekarz pracuje na kontrakcie, czy w oparciu o umowę o pracę. Natomiast mamy świadomość, że nie zawsze pracodawca wie, że jego pracownik po zakończeniu dyżuru, bez przerwy na odpoczynek idzie do przychodni – powiedział Jerzy Staszczyk.
Gość Radia Kielce podkreślił, że to nie wynika z pazerności lekarzy, ale zmusza ich do tego życie.
– Liczba miejsc pracy oferowanych na rynku dla specjalistów przez podmioty mające m.in. umowy z NFZ jest tak duża, że lekarze są w pewnym sensie rozchwytywani i podkupywani – dodał.
Jak już informowaliśmy, we włoszczowskim Szpitalu Powiatowym po 24 godzinnym dyżurze, zmarł lekarz. Chirurg za kilkanaście minut miał rozpocząć kolejny dyżur na SOR-ze, ale zasłabł, nie udało się go uratować. Z najnowszego raportu Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że wielu lekarzy pracuje bez odpoczynku nawet kilka dób z rzędu. Rekordzista, chirurg ze szpitala w woj. pomorskim, pełnił dyżur non stop przez sześć dni, na przemian na oddziale chirurgicznym oraz w przyszpitalnej przychodni. Kilka dni bez przerwy pracowali także dwaj ginekolodzy ze szpitala na Śląsku. Jeden dyżurował przez pięć, drugi przez cztery doby.